Platforma Obywatelska jest dziś w bardzo dużym kryzysie; mam wrażenie, że koledzy boją się mówić uczciwie o swoim poglądzie na jakikolwiek temat - oceniła była europosłanka PO Julia Pitera. Jej zdaniem, Borys Budka jest "dość słabym" szefem partii, a z jego autorytetem "nie jest najlepiej".

Pitera oceniła w piątek w Radiu Plus, że Platforma Obywatelska jest dziś w "bardzo dużym kryzysie". "Różne aktywności publiczne, które ma, dość poważnie o tym świadczą, chociażby ostatnie wydarzenia. Jedyne, o czym Platforma mówi, to jest to, że trzeba dyskutować, trzeba rozmawiać, trzeba spytać Polaków o zdanie" - wskazywała.

"Jak słucham moich kolegów - a bardzo dużo teraz słucham wywiadów, czytam, oglądam - to mam takie wrażenie, jakby koledzy bali się mówić jasno i wyraźnie, uczciwie o swoim poglądzie na jakikolwiek temat" - podkreśliła.

"Rzecz polega na tym, że trzeba mówić z przekonaniem, a z przekonaniem będzie się mówić tylko wtedy, jeżeli będzie to wypływało rzeczywiście z własnych, przemyślanych poglądów. A ja mam wrażenie, że koledzy się boją - boją się, jak ludzie zareagują, co ludzie powiedzą, czy elektorat przyjdzie, czy elektorat odpłynie, a do jakiego elektoratu mówimy. A ja proponuję: mówić tak, jak się myśli. Uczciwie" - mówiła Pitera.

Jej zdaniem, w PO "w dalszym ciągu jest dość wąska grupa, która o wszystkim decyduje i zajmuje się sprawami partyjnymi, które widać, że nie są szeroko przegadane - i są członkowie, którzy się frustrują, ponieważ nie bardzo biorą udział i w końcu nie bardzo chcą brać udział, bo się czują od wszystkiego dość daleko".

Pitera oceniła, że przygotowywana obecnie deklaracja ideowa PO nie pomoże rozwiązać problemów, które w tej chwili mamy na ulicach Warszawy. Jak dodała, chciałabym wiedzieć, jakie wyjście z tego "pata" widzi Platforma. "Jestem zwolenniczką referendum (...). Ja po prostu uważam, że następnego dnia po ogłoszeniu wyroku TK - co można było przewidzieć, że to nastąpi i każdy, kto myślał, że nie nastąpi jest po prostu naiwny - trzeba było już organizować zbiórkę podpisów pod referendum. Dopiero wtedy wymuszać na Sejmie poprzez protesty społeczne i tak dalej, żeby Sejm to referendum rozpisał" - podkreśliła.

Pytana o możliwy powrót do polskiej polityki byłego premiera Donalda Tuska, Pitera oświadczyła, że nie wie, czy Tusk wróci i jakie są jego plany. "Wiem jedno, że przez 5 lat, czy prawie 5 lat, PO kwestionowała dorobek PO - zarówno jakość rządów, jak i nawet próbowano w jakiś sposób podważać przywództwo Donalda Tuska. Dziś wiem, że przez 5 lat popełniono błąd nie słuchając jego diagnoz na temat polityki. Ponieważ co, jak co, ale jego diagnozy zawsze były w punkt. Trzeba było go słuchać, a nie próbować zepchnąć na margines wszystkiego, co działo się w ciągu najlepszych ośmiu lat PO" - mówiła była europosłanka.

Podkreśliła, że żałuje, iż Tusk nie wystartował w wyborach parlamentarnych w 2019 roku. "Byłby parlamentarzystą i nie mógłby być lekceważony. Żałuję, że nie jest i że ten scenariusz się inaczej potoczył" - dodała. "Dzisiaj Borys Budka w swoim liście do członków tłumaczy, jaką super partią jest Platforma, ile osiągnęła, jakie były wspaniałe rządy. Żałuję, że tego nie słyszałam przez 5 lat Platformy w opozycji" - oświadczyła Pitera.

Zapytana, jakim szefem PO jest Borys Budka, Pitera odpowiedziała: "Moim zdaniem dość słabym, co zresztą dość wyraźnie demonstruje cały czas Grzegorz Schetyna, bo w tej chwili - po odejściu Joanny Muchy - deklarując chęć pełnej współpracy i wolę pracy na rzecz Platformy i nie wiadomo co tam jeszcze, to widać w tym taki protekcjonalny stosunek do przewodniczącego Budki. Więc chyba z tym autorytetem nie jest najlepiej" - oceniła.