Donalda Tuska szkoda byłoby na krajowy kociołek, ale sam Tusk, jeśli w ogóle wróci do polskiej polityki, to w sytuacji kryzysowej - powiedział w sobotę na antenie radia RMF FM były prezydent Bronisław Komorowski pytany, czy liczy na powrót Donalda Tuska do krajowej polityki.

"Donald Tusk jest rzadkim typem polityka, który zyskał sobie na tyle mocną pozycję na arenie międzynarodowej, że trochę byłoby go szkoda na ten kociołek krajowy. (...) On pewno będzie kalkulował patrząc na sondaże opinii publicznej" - powiedział Komorowski.

Były prezydent zaznaczył, że to, czy Donald Tusk powróci do Polski i krajowej polityki będzie zapewne zależało od tego, czy będzie miał dalszą możliwość kariery w instytucjach europejskich czy też nie.

"Jeśli (Donald Tusk - PAP) podejmie taką decyzję o powrocie do polityki krajowej, to w jakiejś sytuacji przymusowej. (...) Wchodzić dwa razy do tej samej wody jest zawsze bardzo trudno" - podkreślił Komorowski.

Były prezydent poproszony o komentarz do przejścia posłanki Joanny Muchy z PO do ruchu Polska 2050 powiedział, że tego typu zjawisko jest "normalne, ale zawsze przykre, bo świadczące albo o jakichś konfliktach wewnętrznych, albo świadczące o jakichś wątpliwościach natury programowej czy ideowej".

Komorowski przypomniał, że sam nie jest członkiem Platformy Obywatelskiej od 2010 roku, ale cały czas trzyma kciuki za to środowisko. "Sekunduję im i patrząc trochę się niepokoję, aczkolwiek w moim życiu politycznym był taki moment, kiedy odchodziłem od mojej partii (...) mam na myśli Unię Wolności" - dodał.

Zdaniem byłego prezydenta w przyszłych wyborach parlamentarnych obecna opozycja razem, czyli Platforma Obywatelska, ruch Szymona Hołowni, lewica i PSL będą miały większość w przyszłym parlamencie i to one będą tworzyły rząd, a nie Prawo i Sprawiedliwość.

Były prezydent zapytany o rozdział Kościoła od państwa powiedział, że obecnie mamy "absolutny zanik tego poczucia odrębności i mamy świadome mieszanie porządków kościelnego i państwowego, co jest źle przyjmowane i stanowi zagrożenie dla państwa demokratycznego i dla Kościoła".