W przypadku projektu dotyczącego mandatów chodzi tak naprawdę o to, aby skrócić proces nakładania kar tam, gdzie to jest zbyt zbiurokratyzowane - mówił rzecznik rządu Piotr Müller. Jak dodał, na etapie prac parlamentarnych można doprecyzować ewentualne wątpliwości.

W ubiegły piątek klub Prawa i Sprawiedliwości złożył w Sejmie projekt noweli Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia zakładający, że będzie brak możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego, a jedynie możliwość zaskarżenia go potem do sądu. Obecnie, w razie odmowy przyjęcia mandatu karnego, organ, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie.

Müller pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia o to, jak bardzo spór dotyczący przyjmowania mandatów dzieli koalicję rządzącą, odpowiedział, że faktycznie zastrzeżenie zgłosił wicepremier i lider Porozumienia Jarosław Gowin.

"Mamy jeszcze etap prac parlamentarnych w związku z tym te wszystkie ewentualne wątpliwości czy intencje można doprecyzować" - mówił. "Chodzi tak naprawdę o to, aby skrócić proces nakładania kar tam, gdzie to jest zbyt zbiurokratyzowane" - dodał.

Jak podkreślił, "takie rozwiązania funkcjonują w innych w państwach".

"Oczywiście to może budzić emocje ze względu na czas wprowadzania tych rozwiązań, ale po to jest parlament, po to są komisje sejmowe, aby o tym dyskutować - przecież tu nie ma pośpiechu, można te decyzje podjąć właśnie po takiej dyskusji"

- mówił rzecznik rządu.

Projekt PiS budzi zastrzeżenia wielu prawników, m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Krytykują go także politycy KO, Lewicy, PSL czy Konfederacji. Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział w poniedziałek, że projekt wydaje mu się rozsądny i logiczny; zapowiedział, że będzie procedowany. Zaznaczył, że projekt to "pomysł naszych koalicjantów".

W projekcie przewidziano, że do Kodeksu w sprawach o wykroczenia wprowadzona zostanie m.in. zmiana, zgodnie z którą w razie odmowy odbioru mandatu albo niemożności pokwitowania odbioru mandatu przez ukaranego, funkcjonariusz sporządza na mandacie odpowiednią wzmiankę; wówczas mandat uznaje się za odebrany.

W uzasadnieniu projektu, pod którym widnieją podpisy 32 posłów klubu PiS, napisano m.in.: "Jak wskazuje praktyka, przeważająca większość spraw o wykroczenia wnoszonych do sądu w związku z odmową przyjęcia mandatu przez sprawcę kończy się wydaniem prawomocnego wyroku skazującego". "Poza tym odmowa przyjęcia mandatu przez sprawcę niejednokrotnie ma charakter impulsywny i nieprzemyślany, a w konsekwencji powoduje konieczność podjęcia szeregu czynności związanych z wytoczeniem oskarżenia w sprawie o wykroczenie" - czytamy.

Dlatego - jak napisano - "z tych względów proponuje się przyjęcie założenia, że grzywna nałożona mandatem karnym przez funkcjonariusza staje się wykonalna na dotychczasowych zasadach, a ukarany nie może odmówić przyjęcia mandatu". W uzasadnieniu wskazano, że ukarany będzie mógł zaskarżyć w ciągu siedmiu dni do sądu rejonowego nałożony mandat karny - w zakresie zarówno co do winy, jak i co do kary.