Silna Europa potrzebuje silnej Ameryki; demokracja w Stanach Zjednoczonych zawsze opierała się na wartościach i była wspierana przez instytucje - podkreślił w czwartek minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, nawiązując do środowych protestów w Waszyngtonie.

"Silna Europa potrzebuje silnej Ameryki. Demokracja w Stanach Zjednoczonych zawsze opierała się na wartościach i była wspierana przez instytucje, umożliwiając jej sprostanie nawet najtrudniejszym wyzwaniom. Ta prawda jest nadal aktualna - dla dobra narodu amerykańskiego i wolnego świata" - napisał na Twitterze szef MSZ, który do swojego wpisu dołączył hashtag "WashingtonDC".

Sympatycy prezydenta USA Donalda Trumpa wtargnęli w środę do gmachu Kongresu, doprowadzając do wstrzymania posiedzenia amerykańskiego parlamentu, który zebrał się, aby zatwierdzić wyborczą wygraną prezydenta-elekta Joe Bidena. Powodem demonstracji było uznanie przez Trumpa oraz jego zwolenników tego, że wybory prezydenckie w USA ich zdaniem zostały sfałszowane, a Joe Biden zwyciężył w wyniku tych fałszerstw.

Demonstrantom udało się wejść m.in. do sali obrad Izby Reprezentantów oraz biura szefowej tej izby Nancy Pelosi. Zdjęcia przechadzających się po korytarzach Kongresu sympatyków Trumpa z flagami Konfederacji oraz bronią obiegły cały świat. Według informacji waszyngtońskiej policji, w trakcie środowych zamieszek śmierć poniosły cztery osoby.

Po tym, gdy demonstranci opuścili budynek Kapitolu, Kongres wznowił obrady i oczekuje się, że w ciągu najbliższych godzin zatwierdzi wyborcze zwycięstwo Bidena. Burmistrz Waszyngtonu Muriel Bowser ogłosiła, że stan wyjątkowy będzie obowiązywał w amerykańskiej stolicy do 21 stycznia, czyli do pierwszego dnia po zaprzysiężeniu na prezydenta.