Eksperci najbardziej obawiają się długotrwałych skutków epidemii

Epidemia COVID-19, obostrzenia ani pandemiczny kryzys gospodarczy nie przyczyniły się do wzrostu liczby samobójstw w Polsce. Wręcz przeciwnie; ich liczba spadła. Od stycznia do listopada tego roku życie odebrały sobie 4742 osoby, o 121 mniej niż w tym samym okresie zeszłego roku – wynika z danych, które przygotowała dla nas policja. Zakładając, że w grudniu samobójstwa popełni tyle samo osób, co w grudniu 2019 r., rok skończy się najniższą ich liczbą od 2012 r., kiedy to 4177 zamachów zakończyło się zgonem.
Eksperci są zaskoczeni taką sytuacją, ale mają wytłumaczenie. W ostatnim czasie znacząco wzrosła liczba osób szukających wsparcia psychologicznego, które dziś można uzyskać bez wychodzenia z domu. – Koronawirus wywołał u ludzi stres, bo zwielokrotnił pojawiające się już wcześniej lęki i niepokoje. Dodatkowo doszły te o przetrwanie finansowe oraz zdrowie i życie własne i najbliższych – tłumaczy psycholog Agnieszka Guzowska. Czynnikiem łagodzącym stres był zaś fakt, że wszyscy podzielamy los związany z koronawirusem. – Ludzie mogą mieć poczucie współdzielenia bólu i cierpienia – przekonuje Guzowska.
Brytyjskie media zwracają jednak uwagę, że pandemia może wywołać skutki dopiero po jej wygaśnięciu. Wczorajszy „The Guardian” wylicza, że nawet 1,3 mln Brytyjczyków może potrzebować pomocy. Eksperci zwracają uwagę, że pandemia uderzyła zwłaszcza w najbardziej potrzebujących pomocy. A efekty, szczególnie u dzieci, mogą być rozłożone w czasie. – Pandemia to swego rodzaju katalizator – mówi Tomasz Rowiński, wiceszef Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. I dodaje, że dzieci są szczególnie narażone ze względu na zmianę sposobu edukacji. Z jego obserwacji wynika, że rośnie grupa uczniów wykluczonych edukacyjnie. A to, jaka jest skala tej luki, będzie widoczne po powrocie do zwykłego systemu.
Szczególnie trudna sytuacja dotyka też rodziny, w których zdarza się przemoc. W warunkach lockdownu dzieci z takich rodzin są bardziej zagrożone niż normalnie. I choć liczba samobójstw wśród dzieci jest jedną z najniższych od lat, to jednak akurat ona minimalnie wzrosła w porównaniu z poprzednim rokiem. Psycholog Aleksandra Nowak wskazuje, że do poradni zgłaszają się dzieci, które otwarcie przyznają się, że nie chce im się wstać z łóżka, umyć zębów, bo nie widzą sensu, by postępować inaczej.
Złą sytuację dodatkowo potęgują narastające w kraju podziały i nienawiść do różnych grup społecznych. Dzieci, które z jakichś powodów czują się inne niż równieśnicy, dochodzą do wniosku, że nie ma sensu dalej żyć. Ministerstwo Zdrowia w listopadzie podkreślało, że problem dostrzega i obiecywało zwiększenie pomocy środowiskowej, czyli oferowanej dzieciom i młodzieży w ich domowym otoczeniu. – Sposób finansowania, który został zaoferowany pod koniec grudnia, spowoduje, że małe placówki zaczną się zamykać – przewiduje jednak Tomasz Rowiński. ©℗
Brytyjscy eksperci dowodzą, że złe skutki pandemii pojawią się dopiero po czasie