Narodowa kwarantanna jest określeniem nieco na wyrost. Mamy tu raczej do czynienia z etapem solidarności z dołożeniem pewnych ograniczeń - powiedział w piątek wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, odnosząc się do kolejnych obostrzeń w związku z pandemią Covid-19, ogłoszonych w czwartek przez szefa MZ.

Minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił w czwartek, że od 28 grudnia do 17 stycznia 2021 r. (do końca przerwy szkolnej) zostanie wprowadzona kwarantanna narodowa - będą dodatkowe obostrzenia m.in. zamknięcie hoteli, ograniczenie w działaniu galerii handlowych i czasowy zakaz przemieszczania się w nocy z 32 grudnia na 1 stycznia.

Wicerzecznik PiS stwierdził w TVN24, że określenie "narodowa kwarantanna" jest "nieco na wyrost". "Mamy tu raczej do czynienia z określeniem tego, co premier Mateusz Morawiecki nazwał etapem solidarności z dołożeniem pewnych ograniczeń" - powiedział.

Nie wchodzimy w etap narodowej kwarantanny. Proszę kierować się słowami premiera. Premier pisał o tym swoich mediach społecznościowych. Być może brak odpowiedniej, brak komunikacyjny, ale to jest rzecz absolutnie drobna. Rozumiem, że można to wybić na pasku i cały dzień o tym mówić, ale to jest kwestia wyłącznie jakiejś niespójności komunikacyjnej. Powtarzam: jesteśmy w przedłużonym etapie odpowiedzialności z pewnymi dodatkowymi obostrzeniami, żeby nie wpaść z impetem w bardzo prawdopodobną trzecią falę

"Być może pan minister (Niedzielski) w nawale pracy użył tego sformułowania. Pan premier mówi tutaj o rozszerzonym etapie odpowiedzialności i może to jest bardziej precyzyjne. Narodowa kwarantanna jest już bliższa lockdownowi, ale to nie jest sytuacja w Polsce. Lockdown jest w Niemczech, Holandii, na Litwie, w Grecji, ale nie w Polsce" - dodał Fogiel.

Dopytany, czy minister Niedzielski pomylił się, Fogiel ocenił, że być może nie był w pełni precyzyjny. "Jesteśmy jeszcze przed narodową kwarantanna i mam nadzieję, że będziemy aż do momentu, gdy to zagrożenie minie" - zaznaczył.

O sprawę został także zapytany Ryszard Terlecki. "Niestety obawiamy się trzeciej fali pandemii. To jest bardzo poważne zagrożenie i w związku z tym są konieczne te obostrzenia, które zostaną teraz wprowadzone. Mam nadzieję, że one powstrzymają przed niebezpieczeństwem wzrostu zachorowań" - powiedział.

Dopytywany, jak by to nazwał, bo wicerzecznik PiS mówił, że to minister zdrowia się pomylił mówiąc, że to "kwarantanna narodowa", Terlecki ocenił, że

"to są bardzo poważne obostrzenia, więc może można to tak nazwać"

W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz. Na antenie TVN24 mówił: "Minister użył tego sformułowania, odnosząc się do sytuacji, w jakiej będziemy od 28 grudnia". - Wszyscy powinniśmy maksymalnie ograniczyć kontakty. Stąd użycie tego sformułowania. Narodowa kwarantanna jest świadectwem, że nasze kontakty muszą być ograniczone, stąd te wszystkie obostrzenia - mówił Andrusiewicz.

Przekonywał, że

"nie mamy do czynienia z chaosem informacyjnym, bo przy tym sformułowaniu 'narodowa kwarantanna' minister dokładnie przedstawił obostrzenia, które mają obowiązywać".

W opublikowanym w czwartek komunikacie rząd poinformował o przedłużeniu etapu odpowiedzialności, z czym wiążą się dodatkowe ograniczenia. Od 28 grudnia do 17 stycznia oprócz dotychczasowych obostrzeń zamknięte zostają hotele, także na ruch służbowy oraz stoki narciarskie, zamknięte będą też galerie handlowe, oprócz m.in. sklepów spożywczych, aptek, drogerii.

Ponadto w noc sylwestrową z 31 grudnia 2020 r. na 1 stycznia 2021 r. w godzinach od 19.00 do 6.00 w całym kraju będzie obowiązywał zakaz przemieszczania się. Wyjątkiem będą m.in. niezbędne czynności służbowe oraz inne wskazane w rozporządzeniu.