Sondaże nie pozostawiają złudzeń - PiS prawdopodobnie zwycięży w najbliższych wyborach parlamentarnych. Jeżeli Beacie Szydło (i Jarosławowi Kaczyńskiemu) uda się utworzyć rząd, zgodnie ze składanymi obietnicami czekają nas rozległe zmiany w polskim prawie. Zobacz, czego możemy się spodziewać po 25 października.
KLIKNIJ NA ZDJĘCIE, ABY PRZEJŚĆ DO GALERII.
1
Zmiany w emeryturach
PiS o część zmian w prawie chciał zapytać Polaków w referendum, które miało odbyć się w dniu wyborów. Najwięcej emocji wzbudzały pytania o emerytury i sześciolatki.
21 września Andrzej Duda podpisał prezydencki projekt ustawy o obniżeniu wieku emerytalnego - dokument trafił już do Sejmu. Duda ma nadzieję, że zostanie przyjęty w tej kadencji, ale niemal na pewno się to nie uda.
Prezydent zaproponował odwrócenie reformy emerytalnej z 2013 r., czyli przywrócenie wieku emerytalnego – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Co ważne, prezydencki projekt zakłada, że osoby osiągające wiek emerytalny, ale czujące się na siłach do dalszej pracy, będą miały taką możliwość.
>>Czytaj też: Bubel emerytalny prezydenckich urzędników. Okazali się niechlujni
Newspix
2
Sześciolatki z powrotem do przedszkoli?
PiS szykuje się do anulowania reformy sześciolatków w pierwszych klasach. Ja dowiedział się DGP, plan zostanie wprowadzony w życie nawet jeśli do referendum nie dojdzie, ale PiS uda się wygrać wybory i utworzyć rząd.
Reforma wysyłająca sześciolatki do szkół zostałaby cofnięta od września 2016 roku, ale - zgodnie z przejściowymi przepisami PiS - już w trakcie tego roku szkolnego rodzice mieliby możliwość wycofać dziecko ze szkoły i przenieść je do zerówki. Równolegle z tym przywrócono by do przedszkoli możliwość nauki pisania i czytania. Obowiązek szkolny objąłby ponownie tylko siedmiolatki, a przy sześciolatkach decyzje podejmowaliby rodzice.
O nowym planie lekcji PiS więcej przeczytasz tutaj>>
ShutterStock
3
Ułatwienia dla przedsiębiorstw
PiS ma też konkretne propozycje skierowane do przedsiębiorców. Beata Szydło chciałaby między innymi, aby 40 procent środków z zamówień publicznych było przeznaczone dla małych i średnich przedsiębiorstw, żeby były one uprzywilejowane w zamówieniach samorządowych, a pełne obciążenie firm daninami publicznymi miałoby nastąpić po 24 miesiącach.
Ponadto PiS proponuje wprowadzenie mechanizmu zaliczkowania wpłat dla wykonawców i podwykonawców oraz kasowego rozliczenia VAT. Zmienione miałoby być także prawo upadłościowe, umożliwiając tzw. drugi start. Przedsiębiorcom pomogłoby również ograniczenie obowiązków dot. dokumentacji w związku z kosztem uzyskania przychodu, ograniczenie obowiązków szkoleń, konsolidacje służb inspekcyjnych, wprowadzenie zasady, że dokumentu urząd może żądać tylko raz czy rozwiązania, że jeżeli bank komercyjny odrzuca biznesplan, będzie on kierowany do państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego.
PiS - jeśli wygra wybory - planuje też wprowadzić prawo podatkowe oparte o trzy P: prorozwojowe, przejrzyste, proste. Oprócz niektórych propozycji wymienionych powyżej, służyć ma temu obniżenie VAT-u do 22 procent, CIT - do 15 proc. dla małych przedsiębiorstw, odliczenie pełnych wydatków inwestycyjnych w roku ich poniesienia, czyli 100-procentowa amortyzacja oraz kwartalna zaliczka podatkowa dla wszystkich podmiotów.
>>Czytaj też - PiS: Prezesów spółek państwowych trzeba rozliczać z podejmowanych działań
PAP / Andrzej Grygiel
4
Jakie zmiany w podatkach
To nie koniec propozycji zmian w podatkach ze strony PiS. Szydło chciałaby także opodatkować sklepy wielkopowierzchniowe podatkiem obrotowym, a banki - podatkiem bankowym. Ta druga danina objęłaby aktywa bankowe i wyniosłaby 0,39 procent.
Ponadto Szydło proponuje podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł. Podobno projekt w sprawie wolnej podatku ma już prezydent Duda>>>>
>>Czytaj też - PiS: Potrzebny podatek dla dużych sieci detalicznych i instytucji finansowych
Jeżeli chodzi o podatkowe przedwyborcze obietnice to Kopacz nie pozostaje dłużna Szydło, jednak rząd nie zamierza licytować się z PiS na wysokość podwyżki kwoty wolnej od podatku. Ma inny pomysł - zerowy PIT dla młodych. Ludzie do 30. roku życia byliby zwolnieni z podatku dochodowego, co ułatwiłoby im wejście na rynek pracy, a pracodawców skłoniłoby do zatrudniania młodych.
Od przyszłego roku mają też spaść stawki VAT - podstawowa z 23 do 22 proc.
Rząd rozważa również obniżkę podatku dla firm (na przykład z 19 proc. na 15 proc. za zatrudnianie pracowników na etatach), przymierza się też do podwyżki kosztów uzyskania przychodu. Chodzi o koszty kwotowe, które pracodawcy potrącają osobom zatrudnionym na etatach i pokrywają one koszty ich dojazdu do pracy. Ich podwyżka pozwoli zatrudnionym na umowach o pracę płacić nieco mniejsze podatki.
>Czytaj też - Kopacz o zerowym podatku PIT dla młodych: Jest w tym ziarenko prawdy
>>Czytaj też - PiS: Potrzebny podatek dla dużych sieci detalicznych i instytucji finansowych
Jeżeli chodzi o podatkowe przedwyborcze obietnice to Kopacz nie pozostaje dłużna Szydło, jednak rząd nie zamierza licytować się z PiS na wysokość podwyżki kwoty wolnej od podatku. Ma inny pomysł - zerowy PIT dla młodych. Ludzie do 30. roku życia byliby zwolnieni z podatku dochodowego, co ułatwiłoby im wejście na rynek pracy, a pracodawców skłoniłoby do zatrudniania młodych.
Od przyszłego roku mają też spaść stawki VAT - podstawowa z 23 do 22 proc.
Rząd rozważa również obniżkę podatku dla firm (na przykład z 19 proc. na 15 proc. za zatrudnianie pracowników na etatach), przymierza się też do podwyżki kosztów uzyskania przychodu. Chodzi o koszty kwotowe, które pracodawcy potrącają osobom zatrudnionym na etatach i pokrywają one koszty ich dojazdu do pracy. Ich podwyżka pozwoli zatrudnionym na umowach o pracę płacić nieco mniejsze podatki.
>Czytaj też - Kopacz o zerowym podatku PIT dla młodych: Jest w tym ziarenko prawdy">
ShutterStock
5
500 zł na dziecko rodzinie
Dochody ze zmian w podatkach miałyby sfinansować między innymi politykę prorodzinną PiS, w tym pomysł przekazywania 500 złotych miesięcznie zasiłku na każde dziecko dla rodzin o niskich dochodach, a dla rodzin o średnich dochodach ta sama kwota miałaby być wypłacana przy drugim i kolejnych dzieciach.
Przeanalizowaliśmy, ile kosztowałyby główne propozycje programowe Szydło>>
ShutterStock
6
Zmiany w szkołach
Jeśli PiS wygra wybory, dokona też sporych zmian w systemie oświaty. Przede wszystkim powoła Narodowy Instytut Programów Wychowania i Podręczników, który ma być niezależny od Ministerstwa Edukacji Narodowej i jednocześnie przejąć od niego część zadań, związanych głównie z merytorycznymi treściami przekazywanymi uczniom. NIPWiP czuwałby między innymi nad zawartością podręczników i układał programy nauczania. Ponadto do szkół miałby wrócić jeden kanon lektur.
NIPWiP przejąłby też część kompetencji Centralnej Komisji Egzaminacyjnej - matura według PiS byłaby trudniejsza i bardziej elitarna, skoncentrowana na wypowiedzi pisemnej.
Szczegółowo o Narodowym Instytucie Programów Wychowania i Podręczników przeczytasz tutaj
Zapowiadane przez PiS zmiany mają także dotyczyć sposobu kształcenia nauczycieli na bardziej praktyczne. PiS chce również odwrócić reformę z 1999 r. i zamiast gimnazjów wprowadzić znów ośmioletnią podstawówkę i czteroletnie liceum bez profilowanych klas - wszyscy uczniowie zdobywaliby wiedzę ogólną.
Zmiany - jeśli PiS wygra wybory - mają zostać wprowadzone dla uczniów rozpoczynających naukę we wrześniu 2017 roku.
>>Czytaj też: To koniec gimnazjów? Zapowiada się oświatowy powrót do przeszłosci
Zapowiadane przez PiS zmiany mają także dotyczyć sposobu kształcenia nauczycieli na bardziej praktyczne. PiS chce również odwrócić reformę z 1999 r. i zamiast gimnazjów wprowadzić znów ośmioletnią podstawówkę i czteroletnie liceum bez profilowanych klas - wszyscy uczniowie zdobywaliby wiedzę ogólną.
Zmiany - jeśli PiS wygra wybory - mają zostać wprowadzone dla uczniów rozpoczynających naukę we wrześniu 2017 roku.
>>Czytaj też: To koniec gimnazjów? Zapowiada się oświatowy powrót do przeszłosci">
ShutterStock
7
Zmiany na uczelniach
PiS chciałby też zreformować szkolnictwo wyższe. Jedną z pierwszych poprawek byłoby umożliwienie pracownikom nauki zawierania ponadzakładowych układów zbiorowych. Ponadto PiS chciałby zmienić system awansowania na uczelniach - między innymi ten, kto aplikuje o stopień doktora lub profesora, miałby odpowiednio tytuł magistra stopień doktora habilitowanego. Przywrócono by wykład habilitacyjny oraz zmieniono by przepis mówiący, że na uczelni do minimum kadrowego zamiast jednego doktora, można wliczyć dwóch magistrów, a zamiast jednego profesora dwóch doktorów.
PiS planuje też odejść od systemu bolońskiego, czyli od kształcenia w systemie 3+2 - trzyletnich studiów pierwszego stopnia i dwuletnich studiów drugiego stopnia, które kończą się tytułem magistra.Zamiast tego proponuje 5+2 - nabór w szkołach wyższych dokonywany byłby na pięć lat studiów, a studenci mogliby zdecydować, czy będą kontynuować studia na poziomie uniwersyteckim, czy zakończą je na poziomie licencjackim lub inżynierskim. PiS chciałby też przywróć egzaminy na studia.
Zmiany objęłyby też miedzy innymi system rozdzielania grantów, czyli pieniędzy przeznaczonych na realizację projektów badawczych.
ShutterStock
8
Zmiany w służbie zdrowia
Pośród wielu obietnic Szydło znalazły się też te dotyczące służby zdrowia. PiS stawia zdecydowanie na finansowanie służby zdrowia z budżetu państwa (przez wojewodów) i zapowiada likwidację NFZ. Funkcję Narodowego Funduszu Zdrowia miałyby przejąć resorty finansów oraz zdrowia. Minister finansów miałby przeznaczać konkretną kwotę na zdrowie, przekazywać pieniądze bezpośrednio do 16 urzędów wojewódzkich, które odegrałyby rolę obecnych regionalnych oddziałów funduszu. Albo też powierzać całą kwotę resortowi zdrowia, aby ten ją rozdzielił pomiędzy województwa. W tym celu w urzędach wojewódzkich powstałyby poszerzone oddziały zdrowia. To urzędy wojewódzkie byłyby odpowiedzialne za kontrakty z placówkami medycznymi, wydawałyby też zgody na niestandardowe leczenie czy tworzyły lokalną politykę zdrowotną.
Kolejnym pomysłem PiS jest znaczące podniesienie wydatków na ochronę zdrowia. Obecnie wynoszą one 4,6 proc. PKB przy średniej unijnej 7,2. Wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiada podwyżkę do 6 proc. PKB, czyli o ok. 25–30 mld zł, do roku 2019, czyli w sumie do blisko 100 mld. Zapowiadana przez PiS podwyżka oznacza wzrost o blisko 40 proc. w porównaniu z dzisiejszym budżetem NFZ.
PiS chce także zmienić w ogóle sposób finansowania służby zdrowia. Składka miałaby z czasem stać się częścią podatku PIT, a pieniądze zaczęłyby płynąć do budżetu zamiast do NFZ.
PiS wraca również do koncepcji sieci szpitali, którą przygotowywał prof. Zbigniew Religa: na podstawie oceny potrzeb świadczeń zdrowotnych w poszczególnych regionach Polski zostałyby wytypowane szpitale, które otrzymywałyby kontrakty i w których byłoby realizowane leczenie na danym terenie. Nowe placówki mogłyby się ubiegać o publiczne kontrakty, gdy wojewodowie kontraktowaliby kolejne usługi zdrowotne. Najwcześniejsza możliwa data wejścia w życie zmian to 1 stycznia 2017 r.
Według PiS należałoby zlikwidować również koszyk świadczeń gwarantowanych i jednocześnie wprowadzić być może ubezpieczenia dodatkowe.
Ponadto do szkół miałby wrócić gabinety lekarskie i dentystyczne. Szydło zapewniła również, że już gotowy jest projekt ustawy, który gwarantuje osobom po 75. roku życia darmowe leki, ale tylko tym, które znajdują się w najgorszej sytuacji finansowej, tzn. otrzymują 120 proc. najniższej emerytury.
Więcej o pomysłach PiS na służbę zdrowia przeczytasz tutaj>>
ShutterStock
9
A co z pracownikami?
PiS ma również konkretne propozycje dla polskich pracowników, w tym wprowadzenie minimalnej, godzinowej stawki wynagrodzenia - 12 zł brutto.
Szydło zapewnia też, że jej partia przygotowała Narodowy Program Zatrudnienia: 1,2 mln nowych miejsc pracy dla młodych ludzi do 35. roku życia. Program ma być wprowadzany w życie przy współpracy lokalnych samorządów i przedsiębiorców.
ShutterStock
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję