Były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz powiedział w piątek, że źle się stało, iż Krym odłączył się od Ukrainy. Oświadczył przy tym, że "to, jak zagłosował naród krymski, to rezultat prowokacji Majdanu". Opowiedział się za przynależnością Donbasu do Ukrainy.

"To, że naród krymski tak zagłosował, to rezultat prowokacji Majdanu. Gdyby Majdan nie sprowokował takiej sytuacji na Krymie, nie doszłoby do tego" - mówił Janukowycz na konferencji prasowej w Rostowie nad Donem.

Jak przyznał, na temat Krymu rozmawiał z prezydentem Władimirem Putinem. Stanowisko Putina w tej sprawie jest "godne szacunku" - oświadczył. Zauważył także: "to jego stanowisko jako człowieka, obywatela Rosji i patrioty".

Odnosząc się do Donbasu, czyli obwodów donieckiego i ługańskiego na wschodzie Ukrainy, gdzie działają prorosyjscy separatyści, Janukowycz zapewnił, że "od początku był przeciwny osłabieniu integralności terytorialnej Ukrainy". Przekonywał, że w Donbasie doszło do "emocjonalnego porywu ludzi, którzy negatywnie zareagowali na zamieszki w Kijowie, kiedy radykałowie zaczęli tam przelewać krew".

"Jestem za tym, by Donbas był w składzie Ukrainy" - zapewnił, ale dodał, że "bez szerokiej autonomii dla tych terenów nie można osiągnąć pokoju".

Konferencja Janukowycza w Rostowie nad Donem miała się odbyć po jego przesłuchaniu, za pośrednictwem łącza wideo, przez sąd w Kijowie na procesie byłych funkcjonariuszy ukraińskich sił specjalnych. Są oni oskarżeni o zabicie uczestników protestów w lutym 2014 roku. Posiedzenie sądu nie doszło jednak do skutku i Janukowycz ma być przesłuchany w poniedziałek.

Manifestacje na kijowskim Majdanie (placu) Niepodległości rozpoczęły się 21 listopada 2013 roku, gdy ówczesne władze Ukrainy ogłosiły, że odkładają podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE. W wyniku brutalnych działań sił bezpieczeństwa przeciwko demonstrantom wiece przekształciły się w protesty przeciwko ekipie Janukowycza. W walkach ulicznych zginęło ponad 100 osób. W następstwie protestów w lutym 2014 roku Janukowycz zbiegł do Rosji, gdzie przebywa do dziś.

Jak przypomniał rosyjski portal RBK, w 2014 roku Janukowycz oświadczył, że nie dopuściłby do referendum na Krymie i do odłączenia się półwyspu od Ukrainy.