Konieczna jest zmiana w doktrynie wojennej państw członkowskich NATO, uznająca cyberprzestrzeń za współczesne pole walki – obok ziemi, powietrza i morza – ocenia ekspert w dziedzinie cyberbezpieczeństwa Sebastian Małycha.

Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg zapowiedział kilka tygodni temu, że NATO uzna cyberprzestrzeń za sferę, w której mogą rozgrywać się konflikty, tak jak na lądzie, w powietrzu i na morzu. Decyzje te mają zostać ogłoszone na rozpoczynającym się piątek szczycie NATO w Warszawie.

„Takie zmiany w doktrynie wojennej państw członkowskich to niestety konieczność. Według danych NATO każdego dnia ma do czynienia z 200 mln cyberincydentów w swoich systemach teleinformatycznych” - powiedział w czwartek PAP prezes laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery Sebastian Małycha.

„Te dążenia NATO są oczywiste, biorąc pod uwagę współczesne realia i doświadczenia, jakie dały chociażby konflikty w Gruzji czy na Ukrainie, a także cyberatak na Estonię" – dodał.

Uznanie cyberprzestrzeni jako pola walki będzie rozszerzeniem na całe NATO amerykańskiej doktryny z 2011 r. Już wówczas Stany Zjednoczone ogłosiły, że atak w wirtualnej rzeczywistości będzie traktowany tak samo jak klasyczna agresja wojskowa. Jednak do tej pory USA jeszcze nie zareagowały zbrojnie na cyberincydenty.

„To nie jest łatwe zadanie. Ustalenie państwa stojącego za cyberatakiem jest jeszcze trudniejsze do udowodnienia, niż - przykładowo - udział sił rosyjskich w walkach na terenie Ukrainy” – przyznał prezes Mediarecovery.

Działania w cyberprzestrzeni mogą nie tylko towarzyszyć konwencjonalnym działaniom zbrojnym, ale nawet je wyprzedzać. Jak przewiduje ekspert, zupełnie zmieni się podejście do konfliktów zbrojnych. Wojskowi specjaliści ds. cyberobrony będą musieli posiąść nowe kompetencje, związane z przeprowadzaniem cyberataków. Dla części wojskowych będzie się to wiązać z koniecznością szkoleń.

Jak wskazał ekspert, spektrum wykorzystania jednostek wojskowych ds. cyberwalki jest bardzo szerokie - począwszy od działań wywiadowczych, zdobywania planów i informacji, poprzez zakłócanie komunikacji na polu walki, na atakach na infrastrukturę teleinformatyczną kończąc. W dzisiejszym świecie ponad 90 proc. informacji ma postać elektroniczną. Dominacja w cyberprzestrzeni daje zatem ogromną przewagę, a przejęcie strategicznych danych, uniemożliwienie komunikacji czy unieruchomienie infrastruktury telekomunikacyjnej, bankowej, elektrycznej lub systemów używanych przez pogotowie, policję i inne służby, znacznie zwiększa szansę na wygranie konfliktu.

Wdrożenie w życie ustaleń szczytu NATO, związanych z cyberoobroną, będzie się wiązało z uzupełnieniem braków kadrowych. "Cyberprzestrzeń jako pole walki zwiększy zapotrzebowanie na specjalistów ds. przełamywania zabezpieczeń. Jednym z rozwiązań jest włączenie takich osób do oddziałów Obrony Terytorialnej lub wejście we współpracę z prywatnymi firmami" – przekonuje prezes Mediarecovery.

To ostatnie jest zgodne z polityką NATO w ramach programu „NATO Industry Cyber Partnership”.

Według szacunków, NATO doświadcza codziennie ok. 200 mln incydentów w swoich sieciach cybernetycznych oraz 200 poważnych prób wtargnięcia do sieci każdego miesiąca.

Szczyt NATO, pod przewodnictwem sekretarza generalnego Sojuszu i m.in. prezydenta USA Baracka Obamy, odbędzie się w Warszawie 8 i 9 lipca. Wezmą w nim udział przywódcy państw i rządów 28 krajów członkowskich oraz państw partnerskich.