Czy polski rząd ma strategię przeciwdziałania fali przemocy i nienawiści? Kto stanie na straży ochrony praw człowieka? Takie pytania zadają działacze stowarzyszeń i organizacji, których celem jest walka o równość oraz przeciwdziałanie ksenofobii i aktów nienawiści na tle rasowym. A wszystko z powodu decyzji premier Beaty Szydło o likwidacji Rady ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i związanej z nimi Nietolerancji.

Rada jako organ pomocniczy Rady Ministrów została utworzona w 2013 roku za rządów Donalda Tuska. Mocą zarządzenia premier Beaty Szydło zostanie rozwiązana 1 czerwca br.

Do zadań rady należało monitorowanie i analizowanie obszarów występowania zjawisk dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji w życiu publicznym. Jej zwolennicy podkreślają, że była łącznikiem między rządem a instytucjami działającymi na rzecz przeciwdziałania wszelkim rodzajom nietolerancji. Po decyzji premier nie wiadomo kto,i czy w ogóle, przejmie obowiązki dotąd spoczywające na Radzie ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i związanej z nimi Nietolerancji.

Opinia Mirosława Skowrona, który nazwał ją „Radą ds. Cholera Wie Czego”, należy do mniejszości. Rzecznik Praw Obywatelskich nie ma wątpliwości: rada była i jest potrzebna.

Jak podkreślił Adam Bodnar w komentarzu dla gazetyprawnej.pl, funkcjonowanie platformy umożliwiającej koordynację pracy instytucji działających na rzecz przeciwdziałania mowie nienawiści i innym aktom nietolerancji jest potrzebne szczególnie w dobie aktualnego kryzysu migracyjnego i rosnącej w społeczeństwie fali niechęci czy wręcz wrogości wobec osób lub grup o różnym pochodzeniu narodowym bądź etnicznym czy wyznawców różnych religii. - Likwidacja rady jest nieuzasadniona - konkluduje Bodnar.

Rzecznik powołuje się także na rekomendacje unijne na temat zwalczania mowy nienawiści. Wskazuje się tam w szczególności na potrzebę zapewnienia odpowiednich środków ochrony prawnej i skutecznego zapobiegania mowie nienawiści, ale też badania źródeł tego zjawiska i właściwego gromadzenia danych. RPO dodaje, że ich efektywna realizacja uwarunkowana jest zapewnieniem właściwej koordynacji i współpracy pomiędzy organami władzy publicznej oraz ich współdziałania z innymi instytucjami państwowymi. - Tego rodzaju platformą współpracy pozostawała działająca przy Ministerstwie Cyfryzacji Rada do spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i związanej z nimi Nietolerancji- zaznaczył Bodnar.

„To jasny sygnał, że organizacje działające na rzecz wolnego, równego i tolerancyjnego społeczeństwa nie mogą liczyć w Polsce na wsparcie rządu”

W podobnym tonie wypowiada się Damian Wutke ze stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita. Stowarzyszenie Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii. - Likwidację rady traktujemy jako odpowiedź Pani Premier i polskiego rządu na nasze działania, listy i apele. Od początku tego roku, razem z innymi polskimi organizacjami pozarządowymi, alarmowaliśmy o wzroście poziomu nienawiści w Polsce, o atakach na cudzoziemców, ale też o atakach na działaczy organizacji pozarządowych. Od Pani Premier nie otrzymaliśmy odpowiedzi na list, dlatego tak traktujemy tę decyzję.

Wutke dodaje, że w minionej kadencji rada wywiązywała się ze swoich obowiązków. - Teraz zarzuca się jej nieefektywność, likwiduje się, nie proponując żadnego innego rozwiązania w zamian. To jasny sygnał, że organizacje działające na rzecz wolnego, równego i tolerancyjnego społeczeństwa nie mogą liczyć w Polsce na wsparcie rządu - komentuje Wutke.

„Kolejny organ, w który uderzono”

Weronika Rokicka z Amnesty International przyznaje, że ściganie i karanie za przestępstwa m.in. na tle rasowym jest obowiązkiem prokuratury i sądów, aczkolwiek dążenie by do takich przestępstw nie dochodziło powinno leżeć w interesie państwa. - Rasizm i dyskryminacja w Polsce istnieją, nie trzeba do tego nikogo przekonywać. Rada jest, a raczej była, jednym z organów państwowych odpowiedzialnych za monitorowanie i rekomendowanie działań na rzecz zwalczania i przeciwdziałania dyskryminacji. To także kolejny organ, w który rząd postanowił uderzyć. Już wcześniej zmniejszono rolę pełnomocnika do spraw równego traktowania - dodaje.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka uważa, że w tej sytuacji walka z dyskryminacją i ksenofobią może odbywać się poza strukturami rady m.in. za pośrednictwem prokuratury czy resortu sprawiedliwości. - W obliczu likwidacji Rady, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby te instytucje dalej gromadziły swoje dane i prowadziły swoje działania w granicach wyznaczonych swoimi kompetencjami. Pytanie tylko jaki skutek będą odnosiły poszczególne działania i czy jednak nie byłoby lepiej mieć spójną strategię w tym zakresie – zwłaszcza, że od kilku miesięcy obserwuje się wzrost incydentów i aktów przemocy o podłoży ksenofobicznym - zastanawia się Agnieszka Mikulska-Jolles z HFPR.

„Nie wiem jak Beata Szydło zamierza bronić swojej decyzji”

- Likwidacja Rady przez Panią Premier jest działaniem niezrozumiałym i szkodliwym - mówi nam Krzysztof Smiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. - To pośredni znak dla społeczeństwa, że rasizm, ksenofobia i homofobia nie są niczym złym. Nie wiem, jak Pani Premier zamierza bronić tej decyzji przed organami międzynarodowymi, w tym ciałami traktatowymi ONZ, które od lat nakazują nam wzmocnienia walki z dyskryminacją rasową i ksenofobią. Także Europejska Komisja przeciw Rasizmowi i Nietolerancji przy Radzie Europy wzywała nas niedawno do wzmocnienia instytucjonalnego ochrony przed dyskryminacja. Jak widać, na próżno - mówi Krzysztof Smiszek.

Dodaje, że na likwidacji Rady traci całe społeczeństwo i że ostatnią deską ratunku jest policja i prokuratura. - Za likwidacją Rady nie przemawiały żadne inne decyzje przekazujące jej zadania innemu podmiotowi rządowemu. Zatem dyskusji merytorycznej nie będzie. Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania i Społeczeństwa Obywatelskiego także nie wykazuje specjalnego zainteresowania tym tematem - podsumowuje Smiszek.

Incydenty bagatelizowane przez „ niską szkodliwość czynu”

Monika Mazur-Rafał, Prezes Zarządu Fundacji Humanity in Action Polska podaje przykłady incydentów o charakterze rasistowskim czy ksenofobicznym zauważając ich wzrost. Wymienia przypadki zniszczenia mienia należącego do Romów w Limanowej, spalenie kukły Żyda podczas antyimigranckiej manifestacji we Wrocławiu, czy napad na Ukraińców w Kutnie. - Skokowo rośnie ilość postępowań prokuratorskich dotyczących przestępstw na tle rasistowskim, a jeszcze więcej jest przypadków odnotowanych przez organizacje pozarządowe, odrzucanych z powodu rzekomej niskiej szkodliwości czynu - dodaje. Państwo musi interweniować. Tymczasem rodzi się pytanie jaki organ państwowy przejmie kompetencje rady? - Czy decyzje rządu są w interesie Polaków? Czy polski rząd ma strategię przeciwdziałania fali przemocy i nienawiści? - zastanawia się Prezes Zarządu Fundacji Humanity in Action Polska.