Lech Kaczyński, podobnie jak prezydent Francji Nicolas Sarkozy, nie ustrzegł się przed poważnym błędem w depeszy wysłanej do Baracka Obamy po jego zwycięstwie w wyborach prezydenckich w USA.

Jak podaje serwis internetowy tvp.info, skrót USA w piśmie polskiego prezydenta został rozwinięty jako "Stany Zjednoczone Ameryki Północnej".

"To kardynalny błąd" - skomentował dla tvp.info amerykanista prof. Krzysztof Michałek. Prawidłowa forma rozwinięcia skrótu USA brzmi: "Stany Zjednoczone Ameryki".

W depeszy gratulacyjnej Lecha Kaczyńskiego błędne rozwinięcie skrótu USA pojawia się aż trzy razy.

"To bardzo częsty, ale kardynalny błąd. Swoim studentom zawsze powtarzam, że popełniają go albo słabi dziennikarze, albo politycy, którzy chcą w ten sposób wyrazić swoje uwielbienie dla USA. To coś w rodzaju przedobrzenia" – powiedział amerykanista prof. Krzysztof Michałek.

Jak ustalił serwis tvp.info w pierwotnej wersji depeszy, przygotowanej przez MSZ, znajdowało się w niej poprawne sformułowanie: "Stany Zjednoczone Ameryki". Określenie "Północnej" zostało dodane przez urzędników Kancelarii Prezydenta.

Sarkozy pogratulował zwycięstwa "Barakowi" Obamie

Z kolei prezydent Francji Nicolas Sarkozy w wysłanym dziś rano liście gratulacyjnym do triumfatora amerykańskich wyborów prezydenckich Baracka Obamy przekręcił jego imię na "Barak" - poinformował francuski portal internetowy mediapart.fr.

Główny tekst listu został wydrukowany, ale Sarkozy dopisał do niego ręcznie inwokację "Drogi Baraku" i końcowe pozdrowienia - podał mediapart.fr. Na stronie internetowej Pałacu Elizejskiego inwokacja listu brzmi "Panie prezydencie elekcie".

Sarkozy pogratulował Obamie "wspaniałego zwycięstwa, będącego nagrodą za niestrudzoną służbę dla narodu amerykańskiego". Zapewnił również, że nowy prezydent USA może liczyć na jego osobiste wsparcie.

AW (tvp.info/PAP)