Dwie godziny trwała gdańska manifestacja solidarności z Lechem Wałęsą. Wiec poparcia dla byłego prezydenta zorganizował Komitet Obrony Demokracji. Do zebranych przemówiła żona Lecha Wałęsy, Danuta.

"Nie myślałam, że jeszcze kiedyś będę musiała wystąpić przed takim tłumem. Jest mi niezmiernie miło i serdecznie pozdrawiam was w imieniu swoim i męża" - mówiła Danuta Wałęsa. "Przyszłam, żeby zamanifestować swój sprzeciw w stosunku do tego rządu. Gwarantuję, że mąż nikogo nie zdradził i nie skrzywdził" - powiedziała żona byłego prezydenta.

Głos zabrała też Henryka Krzywonos, sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych. Ostro skrytykowała prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, broniła zaś Lecha Wałęsy. "Poznałam go w 1980 roku. Pamiętam, jaki był. Lechu, ja cię proszę, nie broń się. My wiemy, że jesteś niewinny" - powiedziała Henryka Krzywonos.

"To my wygraliśmy naszą wolność, którą nam teraz jakiś kurdupel chce zabrać" – krzyczała Krzywonos.

Manifestacja przebiegła spokojnie. Według organizatorów, wzięło w niej udział 25 tysięcy osób. Policja podaje liczbę 15 tysięcy. A według portalu Trójmiasto.pl, protestujących było kilka tysięcy.

Sam Lech Wałęsa, wbrew obietnicom, nie pojawił się na wiecu w jego obronie. Tłumaczył, że jest jeszcze za wcześnie na jego udział w tego rodzaju manifestacjach. Rano, w rozmowie z dziennikarzami, po raz kolejny zapewnił, że dokumenty, mające świadczyć o jego współpracy z SB, są sfałszowane. Były prezydent nie podjął jeszcze decyzji, czy i kiedy będzie chciał obejrzeć materiały znalezione w domu zmarłego generała Czesława Kiszczaka. "Myślałem, że IPN przyśle mi grzecznościowo te dokumenty, ale obawiają się pewnie chyba, że ja to wszystko wykażę" - mówił Lech Wałęsa. Dodał, że w aktach są nazwiska, których wcześniej nie widział. "To są chyba, z tych materiałów, które wpadały na rewizji u mnie”- mówił dziennikarzom Lech Wałęsa.

Jutro, przez dwie godziny były prezydent ma rozmawiać z internautami na mikroblogu, w serwisie wykop.pl.