Prezydent postanowił zaskoczyć rząd - w ten sposób obecność prezesa NBP na wtorkowej Radzie Gabinetowej komentuje PO. Według PiS, prezydent miał pełne prawo do zaproszenia szefa banku centralnego, a jego udział w posiedzeniu Rady jest uzasadniony.

Rada Gabinetowa, czyli rządu pod przewodnictwem prezydenta obradowała we wtorek po południu w Pałacu Prezydenckim. Lech Kaczyński zwołał to posiedzenie ze względu na światowy kryzys gospodarczy.

Posiedzenie rozpoczęło się z opóźnieniem z powodu nieporozumienia. Jak wynika z informacji PAP z Kancelarii Prezydenta, premier Donald Tusk był zaskoczony, że w posiedzeniu uczestniczy prezes NBP Sławomir Skrzypek.

Według informatora PAP, po krótkiej rozmowie Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem sprawa została wyjaśniona i obrady Rady się rozpoczęły.

Rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński przekonywał we wtorek dziennikarzy, że "konstytucja mówi jasno, że Rada Gabinetowa składa się z prezydenta oraz członków Rady Ministrów i przewodniczy jej prezydent". Jak podkreślił, "osoba, która prowadzi spotkanie ma prawo zapraszać gości, udzielać im głosu".

"Tym razem pan prezydent zdecydował o tym, kto jeszcze może wziąć udział w Radzie Gabinetowej" - powiedział Kamiński. Według niego, niewykluczone, iż rząd był uprzedzony o tym, że prezes NBP będzie uczestniczył w spotkaniu.

"Nie widzę nic nagannego w tym, że w tak poważnej Radzie Gabinetowej na temat kryzysu gospodarczego uczestniczy również osoba, która ma wpływ na politykę finansową w państwie, czyli prezes NBP" - mówił rzecznik.

Także senator PO Tomasz Misiak przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że prezydent, "jako osoba prowadząca ma prawo zapraszać różnych gości". "Problem polega na tym, że nie może tego robić w sposób nieprzygotowany" - zaznaczył.

Rzecznik klubu PiS zaapelował, by nie wyolbrzymiać sporu w sprawie Skrzypka

"Gdyby premier i rząd zdawali sobie sprawę z tego, że obecny będzie prezes NBP, być może byliby w stanie przygotować oddzielną dokumentację, która mogłaby być wymagana podczas takiego spotkania" - mówił Misiak.

Jednak, jak ocenił senator, "prezydent postanowił zaskoczyć Radę Ministrów, postanowił nie informować o tym (obecności Skrzypka) wcześniej, po raz kolejny dając przykład niestereotypowego zachowania".

Rzecznik klubu PiS zaapelował, by nie wyolbrzymiać sporu w sprawie Skrzypka. "Malutki zgrzycik, malutkie nieporozumienie, ale pan prezydent z premierem usiedli, porozmawiali w cztery oczy, wszystko sobie wyjaśnili" - powiedział Kamiński.

Także Misiak podkreślił, że "najważniejsze jest to, by z tej Rady wyszły konkretne informacje o tym, że jest spójna polityka walki z potencjalnym kryzysem światowym i tak naprawdę prezydent i premier ramię w ramię będą pomagać Polakom w przejściu przez te trudne czasy".