W wyborach na Wyspach triumfuje Kukiz'15. Głos na niego oddała prawie 1/4 głosujących emigrantów. Skąd ten sukces?

- Polacy na Wyspach zostali zignorowani przez czołowe partie - uważa Grzegorz Małkiewicz, redaktor naczelny wydawanego w Londynie pisma "Nowy Czas".

- Porzucenie tej grupy społecznej, pozostawienie jej na boku przez duże partie polityczne jak PiS czy PO. Z wyborów na wybory aktywność jest coraz mniejsza. Politycy tu nie przyjeżdżają, nie interesują się dotarciem do potencjalnego wyborcy - narzeka dziennikarz.

Grzegorz Małkiewicz dodaje, że Paweł Kukiz jako jedyny starał się o poparcie Polonii. Często przyjeżdżał na Wyspy, by spotkać się z wyborcami, w przeddzień wyborów dał dwa koncerty. To w Londynie zdecydował się oddać głos.

Drugie miejsce zajął PiS, z wynikiem niemal 23%, ale nasz rozmówca zwraca uwagę na dobry wynik trzeciej partii Korwin: 20%. Skąd nastawienie antystemowe wyborców na Wyspach? Grzegorz Małkiewicz tłumaczy, że z dala od ojczyzny łatwiej jest być antysystemowym.

- W kraju jesteś związany z instytucjami. Tutaj jest dystans do tego państwa. Gdy ktoś przyjeżdża i mu "dokłada", jest bliskim sojusznikiem, bo ty też masz taki dystans. Pępowina jest odcięta - przekonuje redaktor "Nowego Czasu".

Czwarte miejsce na Wyspach zajęła Platforma Obywatelska, uzyskując niespełna 15% głosów. Nowoczesna mogła liczyć na niemal 8% głosów. Partia Razem (5,32%) wyprzedziła Zjednoczoną Lewicę (4,30%). PSL uzyskało 0.35%.

Troje Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii ubiegało się o wejście do parlamentu. Byli to: Anna Maria Anders (z ramienia PiS, kandydowała do Senatu), Dagmara Chmielewska (Nowoczesna, kandydowała do Sejmu) i Przemysław Skwirczyński (KORWiN, kandydował do Sejmu). Żadne z nich nie uzyskało mandatu.
Głosowało 54 460 osób.