Wicepremier i szef PSL Janusz Piechociński miał uzgadniać obsadę stanowiska wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli - twierdzi tygodnik "Wprost. Wszystko miało dziać się na imieninach szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego.

Poseł Marzena Okła - Drewnowicz z Platformy Obywatelskiej uważa, że takie rozmowy oczywiście nie powinny mieć miejsca, ale fakt, że informacje o nich przenikają do prasy w czasie trwania kampanii wyborczej świadczy o tym, że komuś zależy na zniszczeniu PSL.

"Widać tutaj ewidentne zaplanowane działanie skierowane na zniszczenie Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo jednak trudno nie zauważyć, że wszystkie te negatywne rzeczy o których różne instytucje wiedziały dużo wcześniej jakoś dziwnie pojawiają się w czasie kampanii wyborczej. Więc zasadne jest pytanie, na ile tutaj doszło do złamania prawa, na ile jest to nieetyczne zachowanie, a na ile jakieś zlecenie polityczne" - mówi posłanka PO.

Z materiałów Prokuratury Generalnej przesłanych do Sejmu, do których dotarł "Wprost" wynika, że Piechociński chciał, by były senator PSL Marian Cichosz pozostał wiceszefem NIK. Taki wniosek płynie z nagranej w 2013 roku rozmowy szefa klubu ludowców Jana Burego z prezesem NIK Krzysztofem Kwiatkowskim.

Pytany o sprawę wicepremier Janusz Piechociński stwierdził, że Marian Cichosz sam zrezygnował ze swojej funkcji w 2014 roku, w związku z wyjazdem na placówkę dyplomatyczną. Były senator PSL był wiceprezesem NIK od 2011 roku. "Pan prezes Cichosz sam zrezygnował z funkcji i pracuje dzisiaj poza granicami kraju" - powiedział dziennikarzom szef PSL.
Janusz Piechociński stwierdził, że "zapewne nie był" na imieninach u prezesa NIK. "Coś się panu prezesowi Kwiatkowskiemu pomyliło, bo z treści tej rozmowy miałoby wynikać, że zabiegałem o to, żeby pan Cichosz był wiceprezesem. Pan Cichosz złożył rezygnację z wiceprezesa a dopiero następnego dnia przyszedł się pożegnać i mi podziękował, że PSL zgłosiło kiedyś jego kandydaturę" - oświadczył wicepremier.