Na miejsce katastrofy Pendolino pod Studenką przybył czeski premier oraz ministrowie. Wypadek przerwał ich podróż na wyjazdowe posiedzenie rządu w Ostrawie. W katastrofie zginęły dwie osoby, a 25 zostało rannych, z czego 5 walczy o życie.

Wypadek spowodował polski kierowca, który wjechał na przejazd na czerwonym świetle i utknął między szlabanami. Pendolino jadące z Bohumina uderzyło w ciężarówkę z pełną prędkością i wlekło ją przez dwa kilometry. Samochód zaczął płonąć, zaś kula ognia przetoczyła się przez stację kolejową w Studence.

Jak powiedział w czasie specjalnego briefingu minister transportu Dan Tiok, zniszczenia linii są tak wielkie, że przywrócenie ruchu potrwa kilkanaście godzin. W jego ocenie linia, która jest główną magistralą kolejową Czech będzie nieczynna co najmniej do wieczora. Zgodnie z posiadanymi przez niego informacjami wstępne uruchomienie mogłoby nastąpić w późnych godzinach nocnych. To, co stało się na dworcu w Studence minister Tiok określił mianem piekła.

Wśród ciężko rannych jest również maszynista pociągu, który w wypadku stracił obie nogi. Ofiary katastrofy były odwożone do okolicznych szpitali karetkami oraz śmigłowcami ratunkowymi. Sprawca wypadku został zatrzymany przez policję i najprawdopodobniej zostanie osadzony w areszcie.