Od rewolucjonisty do funkcjonariusza państwowego. Tak o książce "Zwykły polski los" mówi Bronisław Komorowski. Wywiad-rzeka z prezydentem od dziś jest do kupienia w księgarniach.

Posłowie opozycji nie mają wątpliwości, że książka jest elementem kampanii wyborczej. Różnice pojawiają się w ocenach, czy pomoże ona urzędującemu prezydentowi, czy też zaszkodzi.

Szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak książki wprawdzie nie czytał, ale twierdzi, że zaszkodzi ona Bronisławowi Komorowskiemu. To strzał w stopę, sztab prezydenta ma problem - mówi polityk. Dodaje, że w książce są fragmenty, które szkodzą urzędującej głowie państwa, między innymi to, że Bronisław Komorowski planował przeprowadzić zamach na milicjanta.

W ocenie rzecznika Sojuszu Lewicy Demokratycznej Dariusza Jońskiego, książka nie będzie miała żadnego wpływu na przedwyborcze zmagania. Pytany o wątek zamachu na milicjanta, polityk odpowiada, że ta historia może zainteresować prasę kolorową. W ocenie Jońskiego, ciekawsza była książka Janusza Palikota, w której oczernił wszystkich kolegów.

Zamach na milicjanta miał być przeprowadzony w 1972 roku, w rocznicę Grudnia'70. Jeden z kolegów późniejszego prezydenta kupił pistolet. Zamachu nie udało się przeprowadzić, bo kaliber broni był nietypowy i nie można było do niego dokupić amunicji. Poza tym pistolet znalazła matka kolegi, a jego ojciec broń zniszczył i wyrzucił.

Szef sztabu prezydenta, poseł Platformy Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz, wyjaśnia, że książka jest opowieścią o korzeniach Bronisława Komorowskiego, o jego życiowych doświadczeniach, niełatwym czasie bycia w podziemiu, o kształtowaniu fundamentów III RP. To jest opowieść o tym, jak budował się polityk, który dziś jest prezydentem Polski - podkreśla Tyszkiewicz. Przekonuje, że Bronisław Komorowski jest człowiekiem autentycznym , a nie manekinem o wystudiowanym każdym ruchu.

Autorem wywiadu z prezydentem jest historyk i publicysta Jan Skórzyński. W czasach PRL-u był uczestnikiem niezależnego ruchu studenckiego. W latach 80. pracował między innymi w "Przeglądzie Katolickim" i "Tygodniku Solidarność". Od 1995 roku był szefem działu zagranicznego w "Rzeczpospolitej", później jej wicenaczelnym. Obecnie Jan Skórzyński pracuje w Europejskim Centrum Solidarności.