Zaledwie miesiąc po zezwoleniu na reklamę e-papierosów w telewizji w Wielkiej Brytanii tamtejszy Urząd Standardów Reklamy zakazał emisji trzech reklam. Urząd otrzymał prawie 200 protestów przeciwko ich treści, w tym od Brytyjskiego Towarzystwa Medycznego.

Po długich zmaganiach prawnych producenci elektronicznych papierosów wywalczyli sobie prawo do reklamowania ich w telewizji. Było to ich wielkie zwycięstwo, bo w brytyjskiej telewizji już od 1965 roku nie wolno reklamować w telewizji żadnych wyrobów tytoniowych. Od 2003 roku obowiązuje zaś całkowity zakaz reklamy papierosów, również w prasie, na ulicach i w sporcie, a od ponad dwóch lat nie można ich nawet otwarcie prezentować na półkach w supermarketach. Te zakazy zdjęto z e-papierosów, ale zakwestionowane reklamy złamały dwa z warunków, jakimi obwarowano układ.

Dwa wideoklipy koncentrowały się zbytnio na parze wydmuchiwanej z nosa i ust, co mogło wywoływać zbyt bliskie skojarzenia i zachęcać widzów do palenia prawdziwego tytoniu. W trzecim jeden z mężczyzn w grupie palącej e-papierosy mówi: "Paliłem normalne papierosy, ale kiedy je rzuciłem, spróbowałem tych i nawet je wolę". Urząd Standardów Reklamy uznał, że może to stanowić zachętę dla osób, które rzuciły palenie, aby przeszły na papierosy elektroniczne, choć producent bronił się, że miała to być tylko zachęta dla aktualnych palaczy.