Brak jasnego finansowania kampanii i nieetyczne zachowania kandydatów - takie są wnioski z raportu przygotowanego przez Instytut Spraw Publicznych.

Monitoring kampanii wyborczej w ostatnich wyborach samorządowych został przeprowadzony w 15 miastach, między innymi w Warszawie, Wrocławiu, Białymstoku i Lublinie
Wstępna analiza pokazuje, że komitety nie prowadziły przejrzystej polityki finansowej - wyjaśnia Filip Pazderski, analityk z Instytutu Spraw Publicznych. Jego zdaniem w każdym z badanych miast były nadużycia. Były działania niezgodne z prawem, ale były też działania niezgodne ze standardami życia publicznego typu: nieprawidłowo publikowane materiały wyborcze, plakaty czy billboardy dodaje Pazderski.

Wiele zarzutów dotyczy urzędujących samorządowców, którzy wykorzystywali swoje stanowiska do prowadzenia kampanii wyborczej. W Lublinie do kampanii wykorzystano budżet obywatelski, w Łodzi tak instrumentalnie potraktowano konsultacje społeczne.Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego wyjaśnia, że od wielu lat obserwuje się zjawisko, że kandydaci ubiegający się o reelekcje wykorzystują w kampanii zarówno urząd, jak i podległych sobie pracowników. Ci, którzy mają jakąś funkcję, w tym także posłowie, wykorzystują pieniądze i ludzi. Zdaniem Grażyny Kopińskiej, wszystkiego w kodeksie wyborczym nie da się zapisać. To partie polityczne muszą zaostrzyć swoje kodeksy etyczne. To szefowie partyjni powinni stworzyć wysokie standardy i stosować ostracyzm wobec tych, którzy się nie porządkują dodaje Kopińska. Monitoring Instytutu Spraw Publicznych nie dotyczył komitetów wyborczych utworzonych przez partie polityczne.