Na dzień przed wyborami parlamentarnymi, w Stanach Zjednoczonych trwa intensywna kampania kandydatów do Senatu i Izby Reprezentantów. W tym roku wielu kandydatów partii demokratycznej nie poprosiło o pomoc Baracka Obamę. Niektórzy starają się trzymać od prezydenta jak najdalej.

Kandydatka demokratów w Karolinie Północnej Kay Hagan w 2008 roku zdobyła miejsce w Senacie dzięki wsparciu Baracka Obamy. Teraz dystansuje się od prezydenta ponieważ jego notowania są bardzo niskie.

- Prezydent Obama jest bardzo inteligentnym człowiekiem ale nie jest przywódcą jakiego potrzebujemy. Nie potrafi wytłumaczyć ludziom swoich decyzji - tłumaczy.

Niektórzy kandydaci Demokratów nie tylko nie zapraszają Obamy na wiece wyborcze ale nawet nie chcą przyznać się, że na niego głosowali. Republikanie tymczasem nie ustają w wytykaniu demokratom, że są sojusznikami prezydenta. Ma to zniechęcić wyborców do głosowania na takich kandydatów jak Kay Hagan.

- Ona wspierała Obamę w ponad 90 procentach głosowań. To niedobrze zarówno dla Stanów Zjednoczonych jak i dla Karoliny Północnej. Nieobecność prezydenta pomaga kandydatom demokratów tam gdzie jest on niepopularny. Równocześnie jednak utrudnia zmobilizowanie czarnoskórych wyborców, którzy stanowią wierny elektorat Baracka Obamy.