- Poseł Nowak pozostaje członkiem naszego klubu i nie widzę żadnych powodów, by miał z niego występować. Konsekwencje już poniósł - przestał być członkiem partii. Ale nadal może współpracować z PO jako członek klubu. Nie widzę w tym nic złego- powiedział Sławomir Neumann, jeden z członków prezydium klubu PO.

Po wybuchu afery taśmowej, której jest jednym z bohaterów, Nowak stwierdził, że zrzeknie się mandatu. Do tej pory tego nie zrobił.

"Jestem to też winny wyborcom, żeby zrobić krok w tył i ten mandat oddać" - mówił po wybuchu afery w wywiadzie dla "Newsweeka". Do tej pory Nowak jest posłem, ale nie bierze udziału w głosowaniach. Jak policzył TVN24 Nowak opuścił 267 z 269 głosowań. Żadnej kary z tego powodu nie poniósł.

W ubiegłym tygodniu rzecznik dyscypliny PO Iwona Śledzińska-Katarasińska powiedziała: - Zwrócimy się do posła Nowaka o to, aby sam złożył oświadczenie i formalnie wystąpił z klubu PO. Już o tym rozmawialiśmy.

Jak podaje tvn24.pl Sławomir Nowak nadal pozostaje członkiem klubu, ponieważ część kolegów byłego ministra wzięła go w obronę.

- Pani poseł wyszła przed szereg, nie powinna była czegoś takiego mówić. Przedyskutowaliśmy tę sprawę jeszcze raz i doszliśmy do wniosku, że nikt o zrzeczenie się członkostwa w klubie posła Nowaka prosić nie będzie - mówił tvn24.pl jeden z członków prezydium i dodał, że w ostatnich tygodniach "klimat wokół Nowaka" wewnątrz PO bardzo się zmienił. Liczba przychylnych mu osób wzrosła. Poseł twierdzi, że prawdopodobnie dlatego Nowak nie składa mandatu.

- W tej chwili mamy ważniejsze sprawy na głowie. Zobaczymy, jak będzie. Jeśli rzeczywiście poseł Nowak miałby pozostać w klubie, będzie rozliczany ze swoich nieobecności - komentuje dziś sprawę posłanka Śledzińska-Katarasińska.