Wiktor Orban dogaduje się z Rosją, bo dba o interes swojego państwa. Tego zdania jest były ambasador Polski na Węgrzech, Grzegorz Łubczyk.

Premier Węgier zadeklarował, że jest przeciwny nakładaniu dalszych sankcji międzynarodowych na Rosję w związku z aneksją Krymu. Na początku roku Węgry natomiast zawarły z Moskwą umowę o współpracy w dziedzinie energetyki jądrowej.

"Orban działa tak, bo zmusza go do tego sytuacja energetyczna jego kraju. W sercu miłośnikiem Rosji z pewnością nie jest" - podkreślał w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową Grzegorz Łubczyk. Jak dodawał, obecny premier Węgier już w 1989 roku miał odwagę nawoływać, by Węgry opuściły wojska radzieckie, a przecież w tamtym czasie istniał jeszcze Związek Radziecki i była zupełnie inna sytuacja geopolityczna. Jak dodawał Grzegorz Łubczyk, Zachód zamiast krytykować Orbana, powinien go podziwiać. Zdaniem byłego dyplomaty unijni przywódcy mogą się od niego uczyć, jak prowadzić skuteczną politykę i twardo występować w obronie interesów swoich państw.

Grzegorz Łubczyk przypomniał, że Wiktor Orban wielokrotnie w przeszłości oceniał Rosję jako państwo agresywne, zagrażające międzynarodowemu bezpieczeństwu. Czas pokazał, że nie pomylił się w tej diagnozie. O tym jednak - jak mówił były ambasador Polski na Węgrzech - mało kto na Zachodzie chce pamiętać.