Brak celu, nieskuteczne narzędzia i brak koordynacji – to słabości polityki rodzinnej, jakimi zajmie się NIK. Izba zorganizowała ekspercki panel, który jest wstępem do wielkiej kontroli działań państwa na wszystkich szczeblach w tym zakresie
Jak groźna jest sytuacja demograficzna, pokazują dane GUS. W 2013 r. urodziło się o 15,3 tys. mniej Polaków, niż zmarło. To najgorszy wynik od II wojny światowej. I znak, że Polska wchodzi w bardzo niekorzystny demograficzny trend. Eksperci, przedstawiciele administracji oraz organizacji pozarządowych wskazali na trzy słabości, które powinni sprawdzić kontrolerzy izby.
Po pierwsze polityka nazywana prorodzinną nie ma sprecyzowanego celu. A zdaniem demografów na krótką metę cel takiej polityki powinien być jeden: zwiększenie liczby urodzeń. Tymczasem składa się na nią wiele różnych narzędzi – od becikowego, przez ulgi prorodzinne, po socjalne wsparcie rodzin czy stypendialne dla młodych osób. I te bodźce nie układają się w spójny system. Mamy 5 do 8 lat na to, aby kobiety z wyżu lat 80. rodziły dzieci. Potem pałeczkę przejmą dużo mniej liczne roczniki. Jak wskazują przywoływane na panelu badania, Polki chciałyby mieć więcej niż dwójkę dzieci, ale faktyczny wskaźnik dzietności to 1,3. Dlatego muszą zniknąć główne bariery: niestabilność zatrudnienia i brak mieszkań.
Polityka rodzinna w Polsce to rozproszone i nieskuteczne narzędzia. Stąd postulaty, by NIK skontrolowała skuteczność ulg na dzieci czy dopasowanie możliwości różnych form opieki nad dziećmi do realiów. Samorządowcy oceniają, że rząd zawyżył standardy w przypadku tworzenia żłobków, przedszkoli czy wynajmowania dziennych opiekunów, co utrudnia i podwyższa koszty korzystania z takich możliwości. Wreszcie spora część pomocy jest źle adresowana. Np. Poznań wypłaca pomoc socjalną za pomocą kart. Jak wynika z rozliczeń, jedna trzecia sum jest wypłacana dopiero po kilku miesiącach od przelewu, co oznacza, że nie jest niezbędna osobom, do których trafia.

387,2 tys. było zgonów w 2013 r.

371,9 tys. urodziło się dzieci

1,3 wynosi wskaźnik dzietności

Kolejna sprawa, która powinna trafić pod lupę NIK, to brak koordynacji polityki w skali państwa. Kilka osób ze strony eksperckiej i rządowej postulowało powołanie rządowego pełnomocnika do polityki rodzinnej. Miałoby to przełamać resortowość w podejściu do wspierania rodzin. Zdaniem prof. Marka Okólskiego te wysiłki powinny być skoncentrowane organizacyjnie i finansowo, nawet kosztem innych działań. Tak by pojawiły się nowe formy wsparcia dla rodzin, np. w postaci kredytów mieszkaniowych czy edukacyjnych, które można umorzyć.