Na zlecenie Antoniego Macierewicza raport z likwidacji WSI jeszcze przed publikacją w języku polskim został przetłumaczony na rosyjski - dowiedział się tygodnik "Wprost".

Raport przetłumaczyła Irina O., a jego fragmenty dostarczano jej do mieszkania znajdującego się na tzw. osiedlu rosyjskim w Warszawie (przy ulicy Sobieskiego na Mokotowie). Za swoją pracę tłumaczka otrzymała 17 tysięcy złotych. Jak pisze "Wprost", zatrudniono ją bez procedury przetargowej, a umowę podpisano po zakończeniu tłumaczenia.

Początkowo raport miał zostać przełożony także na język niemiecki i ukraiński.

O całej sprawie dowiedzieli się posłowie komisji ds. służb specjalnych od oficerów SKW.

W lutym 2007 roku prezydent Lech Kaczyński upublicznił sygnowany przez Macierewicza raport z weryfikacji WSI. 29 osób, wymienionych w nim jako współpracownicy WSI, złożyło powództwa sądowe z uwagi na naruszenie ich dóbr osobistych. Odszkodowania, zadośćuczynienia i publikacja przeprosin w prasie z tego tytułu kosztowało ministerstwo obrony około miliona 200 tysięcy złotych.

Odpowiedź Macierewicza

W odpowiedzi na publikację "Wprost" Macierewicz wydał oświadczenie, którego treść opublikował serwis Niezalezna.pl. "To jest absurd, gdy Wprost opublikuje ten materiał zostanie wytoczony mu proces. To jest absolutnie niemożliwe, żeby jakikolwiek fragment Raportu z likwidacji WSI był wynoszony na zewnątrz przed ujawnieniem go przez Prezydenta RP. Wszystkie tłumaczenia odbywały się po publikacji jawnej części raportu. Raport po publikacji przetłumaczono na wszystkie języki kongresowe, w tym na j. rosyjski, lecz najczęściej korzystano z tłumaczenia angielskiego. Jeżeli ktoś myśli, że służby rosyjskie nie znają j. polskiego lub j. angielskiego to niech zapisze się do Ruchu Palikota. Można powiedzieć, że autorzy tej mistyfikacji osiągnęli swój cel, bo wszyscy uważają, że muszą na ten temat dyskutować. Można jeszcze tylko zapytać czy raport nie był rozwożony kawalkadą słoni" – tłumaczy Macierewicz.