To, co znalazłem w prokuraturze w aktach mamy, jest opisem innej osoby. Wiem, że osoba, która została pochowana w rodzinnym grobowcu nią nie jest - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Jerzy Walentynowicz, syn legendarnej działaczki "Solidarności" Anny Walentynowicz.

Ponad rok po drugich uroczystościach pogrzebowych Anny Walentynowicz na gdańskim cmentarzu Gdańsk Srebrzysko jej rodzina wciąż ma wątpliwości, czy w szczątki ich bliskiej zostały właściwie zidentyfikowane.

Dzisiaj parlamentarny zespół Antoniego Macierewicza zajmie się sprawą Walentynowicz, między innymi w związku z tym, że w w zgromadzonej przez polską stronę dokumentacji brakuje kluczowych materiałów sekcyjnych - protokołu rosyjskich patomorfologów.

Janusz Walentynowicz był już w tej sprawie w zeszłym tygodniu w prokuraturze, gdzie przejrzał udostępnione mu dokumenty i zwraca uwagę na ogromny bałagan panujący w aktach ofiar katastrofy. "To, co znalazłem w aktach mamy, jest opisem innej osoby. Nie wiem jak się stało, że badania genetyczne potwierdzają zgodność DNA, a prokuratura, po zapoznaniu się z wynikami badań wie, że jest to moja mama. Ja wiem, że osoba, która została pochowana w rodzinnym grobowcu nią nie jest. Z opisem, który znalazł się w aktach nie zgadza się nic, co widziałem w Moskwie podczas identyfikacji. Brakuje dokumentacji opisującej stan faktyczny, obraz mamy, jaki widziałem. Jestem przekonany, że na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku nie spoczywa moja mama" - tłumaczył Wirtualnej Polsce Jerzy Walentynowicz.

Prokuratura zapewnia, że zajmie się sprawą, a sam Walentynowicz nie wyklucza kolejnej ekshumacji. "Jeśli okazałoby się, że mam rację, zgoda na kolejne ekshumacje byłaby realna. Cały czas mam jednak na względzie rodzinę, której bliska w tej sytuacji również będzie musiała być ekshumowana. Mam ogromne dylematy moralne, bo wiem, że załatwiając swoją sprawę narażam innych na ponowne cierpienie, przeżywanie tej tragedii. Sam nie wiem, co dalej z tym zrobić, bo nie jestem egoistą." - powiedział Wirtualnej Polsce Walentynowicz.

Pierwszy pogrzeb Anny Walentynowicz odbył się 11 dni po katastrofie 21 kwietnia 2010 roku. We wrześniu 2013 roku w Warszawie i Gdańsku ekshumowano dwie ofiary katastrofy smoleńskiej. Po przeprowadzeniu badań genetycznych poinformowano, że doszło do zamiany ciała legendarnej działaczki Solidarności Anny Walentynowicz z ciałem Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, wiceprzewodniczącej fundacji "Golgota Wschodu".