W trzęsieniu ziemi w chińskim Syczuanie zginęły 124 osoby, a przeszło 3 tysiące zostało rannych. Taki jest najnowszy bilans kataklizmu.

Były to największe wstrząsy sejsmiczne w tym rejonie od 2008 roku. Wówczas w tragicznym trzęsieniu zginęło bądź zaginęło prawie 90 tysięcy osób.

Nocne wstrząsy zniszczyły co najmniej 10 tysięcy domów. Trzęsienie miało siłę co najmniej 6,6 stopni w skali Richtera, niektóre źródła mówią nawet o 7 stopniach. Po nim nastąpiło 260 wstrząsów wtórnych, doszło też do osunięć ziemi. Trwa akcja ratownicza. Władze wydelegowały do niej około 6 tysięcy policjantów i żołnierzy.

Wstrząsy wywołały panikę na ulicach miasta Chengdu, które jest stolicą regionu. Panika wybuchła też w oddalonym o kilkaset kilometrów jednym z największych miast Chin, Czungcingu. Duże zniszczenia odnotowano w Ya’an. Według niektórych źródeł, w tym liczącym ponad półtora miliona mieszkańców mieście uszkodzonych jest ponad połowa budynków.

Do prowincji Syczuan przyjechał premier Chin Li Keqiang. Podkreślał rolę pierwszych 24 godzin po wstrząsach. To najlepszy czas na uratowanie ludzkiego życia - mówił chiński premier.