"Anonymus", znani jako grupa aktywistów internetowych sprzeciwiająca się ograniczaniu wolności obywatelskich, grożą reżimowi w Pjongjangu. Haker lub grupa hakerów podających się za część Anonymus, poinformowała o przechwyceniu danych 15 000 użytkowników północnokoreańskiej strony, umieszczonej na chińskich serwerach.

Podający się za Anonymus hakerzy, żądają od Korei Północnej zaprzestania gróźb wobec świata oraz dymisji Kim Dzong Una. Przekonują, że włamali się na północnokoreańską propagandową stronę www.uriminzokkiri.com, skąd wykradli dane o 15000 użytkowników portalu. Jako dowód zaprezentowano dane kilku internautów korzystających z tego serwisu.

Hakerzy grożą też skasowaniem informacji zgromadzonych na wewnętrznych systemach w Korei Północnej.
W komunistycznej Korei z Internetu korzystają wyłącznie uprzywilejowane grupy społeczne. Połączenia możliwe są dzięki chińskim łączom oraz prawdopodobnie -łączom satelitarnym.

Korea Północna, podgrzewając konflikt na Półwyspie, szykuje się do uczczenia 101. rocznicy urodzin Kim Ir Sena. Nieżyjący od 19 lat dziadek obecnego przywódcy pozostaje głową państwa. Ma tytuł "Wiecznego Prezydenta". Analitycy spodziewają się, że hołd założycielowi dynastii Kimów zostanie oddany poprzez przeprowadzenie próby nuklearnej.

"Najnowsza decyzja o zamknięciu przygranicznej strefy ekonomicznej Kaesong i deklaracje wojenne mają budować odpowiednią atmosferę"- ocenia Nicolas Levi. Specjalista do spraw Azji Południowo-Wschodniej widzi też inny powód: Kim Dzong Un otrzymał szlify generalskie i naczelne dowództwo Koreańskiej Armii Ludowej w wieku zaledwie 26 lat. Teraz chce udowodnić, że potrafi być wodzem godnym dziadka i ojca.

Ekspert zauważa, że strefa ekonomiczna Kaesong została zamknięta po raz pierwszy. Podczas wcześniejszych konfliktów nie podejmowano takiej decyzji. Strefa działała także po śmierci Kim Dzong Ila, gdy zamarło praktycznie całe państwo. Nicolas Levi przypomina, że kompleks Kaesong przynosi znaczące korzyści obu Koreom. Dla Północy jest poważnym źródłem dochodów, a dla Południa tańszej o 40 procent siły roboczej.

W ubiegłym tygodniu południowokoreańskie Ministerstwo do spraw Zjednoczenia oficjalnie przedstawiło ideę "wpuszczenia" do Kaesong firm europejskich.