- W czasach PRL-u protoplaści dzisiejszej lewicy, która najgłośniej mówi o tej tolerancji na homoseksualizm, wykorzystywali homoseksualizm do tego, żeby szantażem zmuszać homoseksualistów do współpracy ze służbą bezpieczeństwa - powiedział na antenie RMF FM konserwatywny poseł PO, Antoni Mężydło.

Poseł tłumacząc, że nie jest homofobem przytoczył historię z czasów PRL: - Ja takiej próbie byłem poddany na ostatnim roku studiów. Byłem przydzielony do akademika z gejem. Myśmy się ze sobą porozumieli w jakiś sposób i nam się ta współpraca bardzo dobrze układała. On praktycznie ze względu na to że dla niego była również niewygodna sytuacja żeby być szantażowanym, on wiedział, o co chodzi, że on ze mną się znalazł. I dla niego to była być może bardziej przykra sytuacja niż dla mnie. Praktycznie mieszkał u swojego współpartnera, bo miał lepsze warunki mieszkaniowe niż ze mną. A ja mogłem wykorzystać ten lokal do działalności politycznej.

Poseł Mężydło twierdzi, że związki homoseksualne go "nie przerażają", a to że nie jest entuzjastą związków partnerskich wynika z innych (konstytucyjnych) przesłanek.