Niemieccy politycy z niepokojem śledzą sondaże przed wyborami parlamentarnymi we Włoszech. Dają przy tym do zrozumienia, że powrót do władzy Silvio Berlusconiego nie pomoże w walce z kryzysem w Europie.

W rozmowie z dziennikiem "Sueddeutsche Zeitung" szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle zastrzegł, że Niemcy nie biorą udziału we włoskiej kampanii wyborczej. Dodał jednak, że liczy na to, iż nowy rząd we Włoszech utrzyma proeuropejski kurs i będzie kontynuował niezbędne reformy.

Po ostrzejsze słowa sięgnął szef komisji spraw zagranicznych niemieckiego Bundestagu. Ruprecht Polenz powiedział wprost, że Włochy potrzebują teraz polityków, z którymi można wiązać przyszłość, a Berlusconi z pewnością do nich nie należy.

Niemcy boją się, że powrót do władzy Silvio Berlusconiego zniweczy dotychczasowe postępy w walce z kryzysem i wpędzi strefę euro w nowe problemy. Ostatnie sondaże pokazują, że ugrupowanie Berlusconiego znacznie zmniejszyło dystans do prowadzącej w badaniach lewicowej koalicji.. Do wyborów we Włoszech zostało pięć dni.