Maciej Burda, jeden z dwojga obrońców Brunona K. tłumaczy tvn24.pl, że pretensje jego klienta "dotyczyły podatków, nieuczciwości, niespełnienia obietnic wyborczych, łamania prawa".
Według śledczych Brunon K. zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu kilka ton materiałów wybuchowych. Jego celem mieli być prezydent, premier, ministrowie i posłowie.
Niedoszły zamachowiec przebywa w celi dla więźniów szczególnie niebezpiecznych w areszcie śledczym przy ulicy Montelupich w Krakowie.
Za przygotowanie zamachu na konstytucyjne organy RP Brunonowi K. grozi do 5-ciu lat więzienia.