Feministkami i komunistkami nazwał Silvio Berlusconi trzy sędzie z Mediolanu, które ustaliły wysokości alimentów, jakie będzie on płacić swojej byłej żonie Veronice Lario. Sumę stu tysięcy euro dziennie Berlusconi uznał za jeszcze jeden przykład prześladowania go przez włoski wymiar sprawiedliwości.

Zapytany w telewizji, co sądzi o orzeczeniu mediolańskiego sądu, przed którym toczy się jego sprawa rozwodowa, Silvio Berlusconi oświadczył, że nie mieści się ono w głowie.

Były premier potrafi sobie wytłumaczyć, dlaczego tak się stało: "W składzie sędziowskim były trzy kobiety, trzy sędzie, feministki i komunistki".

Prezes sądu w Mediolanie Livia Pomodoro stwierdziła z oburzeniem, że Berlusconi sugeruje, jakoby sąd był stronniczy. Powołała się też na adresowane do polityków zalecenie komitetu ministrów sprawiedliwości Rady Europy, by powstrzymywali się od wyszydzania orzeczeń sądów, gdyż podważa to zaufanie obywateli do wymiaru sprawiedliwości. S

ąd w Mediolanie ustalił przed kilkoma dniami, że Berlusconi ma płacić swojej byłej żonie 36 milionów euro rocznie, czyli sto tysięcy dziennie.