Chodzi o Mirosława Gładysza, który na stronie internetowej Kaczmarka jest wymieniony wśród jego współpracowników - asystentów społecznych.
Gładysz jest dziś politycznym policyjnym emerytem i prowadzi w Warszawie prywatną firmę oferującą usługi detektywistyczne. Jeszcze trzy lata temu był jednak znany pod nazwiskiem Stanisław Rudnicki i razem z agentem Tomkiem (wówczas Tomaszem Małeckim) prowadził tajne operacje CBA.
Gładysz, pytany przez TVN 24, zaprzecza, że nadal pracuje z Kaczmarkiem. "Nie jestem jego asystentem. Kiedyś miałem pomagać przy sprawach policyjnych, poseł wpisał mnie na listę, bym mógł wchodzić na komisję administracji i spraw wewnętrznych. Miałem mu pomagać przy pracach w tej komisji, ale to jakoś umarło śmiercią naturalną" - mówi były agent.
Z informacji "Gazety" wynika, że w latach 2006-09, gdy szefem CBA był Mariusz Kamiński, Gładysz został jednym z szefów Zarządu Operacyjno-Śledczego i to on ściągnął Kaczmarka CBA.
Obydwaj agenci pracowali jako funkcjonariusze "pod przykryciem" (Rudnicki i Małecki) przy dwóch głośnych sprawach CBA z 2009 r.: gwiazdy TVN Weroniki Marczuk-Pazury oraz tzw. willi Kwaśniewskich, czyli operacji mającej dowieść, że były prezydent Aleksander Kwaśniewski ma nielegalnie kupiony dom w Kazimierzu Dolnym.
Co ciekawe, jak zauważa Gazeta.pl, Tomasz Kaczmarek ma w swoim biurze czterech współpracowników. Oprócz Gładysza dla posła PiS pracuje też b. oficer służb Andrzej Skałecki, który pracował w kontrwywiadzie wojskowym (SKW) i - podobnie jak Kaczmarek - w CBŚ.
Komentarze(6)
Pokaż: