Premier Donald Tusk ocenił, że zaprezentowanemu przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pakietowi propozycji legislacyjnych zabrakło osadzenia "w kontekście kryzysu". Zapowiedział też przedstawienie wyliczeń, ile kosztowałaby niektóre pomysły "typowo socjalne".

Z uwagą wysłuchałem słów lidera opozycji. To wystąpienie miało dotyczyć kluczowych spraw dla Polski. To, czego zabrakło na pierwszy rzut oka, to osadzenie tego pakietu w kontekście kryzysu" - powiedział premier.

"Od czterech lat nie tylko w Polsce borykamy się z największym kryzysem od czasów wojny i każda diagnoza i recepta, która dotyczy sytuacji gospodarczej czy finansowej, nie może abstrahować od tego wydarzenia. Też bym chciał móc opowiadać, co w Polsce można zrobić, zamykając oczy i zasłaniając uszy, przed tym co zalewa świat, Europę i Polskę, czyli przed tym krzykiem obawy i strachu przed skutkami kryzysu" - powiedział Donald Tusk. "Oczywiście z dwojga złego wolę Jarosława Kaczyńskiego, który bawi się kalkulatorem niż zapałkami. Ale to ciągle jest jednak zabawa opozycji, niż poważne propozycje" - podsumował.

Premier podliczy pomysły Kaczyńskiego

Premier powiedział także, że do środy przedstawi bardzo precyzyjne wyliczenie, ile kosztowałyby "niektóre pomysły typowo socjalne".

"Na razie mogę powiedzieć, że Polska podobnie jak i cały świat, będzie stała przed wyzwaniem, jak zachować poziom życia bez wydawania dodatkowych pieniędzy. Słuchając wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, mówimy o dziesiątkach miliardów złotych" - powiedział Tusk.

Premier porównał wystąpienie szefa PiS z wystąpieniami polityków sprzed 30 lat. "Moja kolejna refleksja po tym wystąpieniu to bardzo duża wiara w możliwości państwa. Powiedziałbym trochę archaiczna. To przemówienie przypominało mi wystąpienia socjaldemokratów europejskich sprzed mniej więcej 30 lat. One są nacechowane wiarą, że jak się zbuduje urzędy i wyposaży się urzędników w jeszcze większą władzę, to oni rozwiążą takie problemy jak mieszkania, miejsca pracy. Moim zdaniem to jest złudzenie. Ale jakby nie patrzeć jest to także poważny spór o kształt gospodarczy każdego państwa i każdy ma prawo do wygłaszania takich pomysłów" - zaznaczył premier.

Szef rządu odniósł się także do podglądów Jarosława Kaczyńskiego dotyczących bezrobocia. "Kilka liczb zaskakuje brakiem rozeznania, np. zapowiedź, że w ciągu 10 lat, jeśli Kaczyński będzie rządził, powstanie 1,2 mln miejsc pracy. W Polsce od roku 2008 do 2011 powstało ponad 800 tys. miejsc pracy w warunkach dość ciężkiego kryzysu. To oznacza, że jeżeli rzeczywiście zamierzalibyśmy w ciągu 10 lat utworzyć 1,2 mln miejsc pracy, to bezrobocie w Polsce bardzo by wzrosło. Ten brak rozeznania w kilku momentach rzucił mi się w oczy" - powiedział Tusk.

Pomysły PiS w kilku miejscach są zbieżne z poglądami Tuska

Premier wyznał, że kilka postulatów Kaczyńskiego jest zgodnych także i z jego poglądami. "W kilku miejscach Jarosław Kaczyński wyraził poglądy, co do których ja też mam podobne przeświadczenie. Tu jest na pewno pole do współpracy, choćby takie jak skuteczniejsze ścignie przestępstw przeciwko zdrowiu i życiu. Szczególnie pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Bardzo często tych zabójców traktuje się jak zwykłych chuliganów. To dotyczy bardzo często środowisk kibolskich. Oczekiwałbym, oprócz wyrażania poglądów, z którymi się zgadzam, odrobiny pomocy, kiedy się za to zabieramy" - powiedział Tusk.

Co proponuje PiS?

W niedzielę Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu oznajmił, że "rząd nie rozwiązuje obecnych problemów Polski". Kaczyński podkreślił, że PiS przechodzi do ofensywy, której głównym celem jest "zbudowanie pełnej alternatywy, innego sposobu rządzenia naszym krajem". Według niego, "żeby w ogóle w Polsce cokolwiek zrobić" trzeba przede wszystkim od nowa zorganizować finanse publiczne i zmienić system podatkowy".

Kaczyński zaproponował 10-letni plan walki z bezrobociem i podkreślił, że to propozycja neutralna dla budżetu. PiS proponuje też wspieranie rodzin poprzez zwiększanie stawki, którą można odliczyć od podatku o 50 proc. za każde, kolejne urodzone dziecko, a same odliczenia można by dokonywać już od momentu poczęcia dziecka. Kaczyński mówił też o wprowadzeniu ulgi na zakup podręczników, wprowadzeniu bonu 300 zł (nie wiadomo, czy miesięcznie, czy rocznie) dla biedniejszych rodzin na przedszkola, czy żłobki. Powtórzył też postulat ustanowienia karty rodziny wielodzietnej uprawniającej do wielu zniżek.

PiS chce też przywrócić możliwość przechodzenia na emeryturę w wieku 60 i 65 lat (ale z pozostawieniem wyboru, czy ktoś chce pracować dłużej). Kaczyński zaproponował też referendum ws. odejścia od kapitałowego systemu emerytalnego i powrót do systemu solidarnościowego, a także wprowadzenie wyboru między ZUS i OFE. Chciałby też rezygnacji z opodatkowania rent i emerytur do 1 tys. zł.