Wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu ma nikłe szanse powodzenia
Partia Jarosława Kaczyńskiego chce złożyć taki wniosek w listopadzie w rocznicę utworzenia rządu Tuska. Jak zapewniają posłowie PiS, kandydat na następcę obecnego premiera już jest. – To apolityczny fachowiec z dorobkiem naukowym – mówią politycy. Jednak według konstytucji, by zmienić rząd, Sejm musi przegłosować wniosek o konstruktywne wotum nieufności (czyli z jednoczesnym powołaniem nowego premiera) większością ponad połowy ustawowej liczby głosów, czyli co najmniej 231 głosami. A tylu opozycja po prostu nie ma. Tym bardziej że nie wiadomo, kto poza PiS (136 głosów) wniosek poprze.
Na razie nie wykluczają tego ani Ruch Palikota (43 głosy), ani SLD (25 głosów), ale najpierw chcą poznać nazwisko kandydata na premiera. A PiS nie zamierza go na razie zdradzać. Najbardziej sceptyczna jest Solidarna Polska (19 głosów).
PiS jest jedyną partią, która ma wystarczającą liczbę posłów, by samodzielnie złożyć wniosek (konstytucja wymaga 46 podpisów). Chce ugruntować swoją pozycję najważniejszej partii opozycyjnej, wymuszając głosowanie mniejszych partii za swoim wnioskiem, umniejszając tym samym znaczenie zwłaszcza konkurencyjnej SP. Choć PiS liczy jeszcze na jeden scenariusz – rozłam w PSL. – Sawicki nie zagłosuje, Kłopotek zapomni i wniosek przejdzie – mówi jeden z polityków partii Jarosława Kaczyńskiego. Tyle że wstrzymanie się od głosu nie wystarczy, kilku ludowców musiałoby zagłosować za, a to oznaczałoby koniec koalicji.
231 tyle głosów musi zebrać opozycja, by przeforsować własnego kandydata na premiera
226 tyle głosów ma cała opozycja łącznie z trzema posłami niezrzeszonymi