Moje linie lotnicze zalazły za skórę LOT-owi i skarbowi państwa, dlatego zniszczono mnie i moje dzieci – OLT Express i Amber Gold – mówi w rozmowie z Bloomberg Businessweek Polska i Wprost Marcin Plichta

W wywiadzie dla Bloomberg Businessweek Polska i Wprost Plichta stwierdza, że na pewno musiał komuś "nadepnąć na odcisk". Na rynku istnieją bowiem inne podmioty, prowadzące taką sama działalność jak Amber Gold, ale KNF nie wciąga ich na listę ostrzeżeń publicznych.

Pytany, komu na ten odcisk nadepnął - politykom, służbom, a może wielkiemu biznesowi - Plichta odpowiada: "Wszystkim po trochu… Bardzo dużym projektem Amber Gold był OLT Express, który według mnie zaszkodził prywatyzacji LOT-u".

To właśnie LOT, oprócz KNF, jest według Plichty winien upadki linii lotniczych OLT Express. "Na samym początku działalności mieliśmy poważne problemy z LOT Catering, który nasze samoloty obsługiwał jako ostatnie, przez co były opóźnienia. Petrolot żądał wysokich depozytów jako przedpłatę na sprzedawane nam paliwo, zresztą po cenach wyższych niż LOT-owi. Działaliśmy bez kredytów kupieckich, wszyscy żądali od nas przedpłat na wykonywanie prac, usług. Właściciel LOT-u, czyli ministerstwo Skarbu Państwa musiał o tym wiedzieć" - tłumaczy Plichta dziennikarzom.

W rozmowie z Bloomberg Businessweek Polska i Wprost prezes Amber Gold zapewnia również, że ujawniona przez niego notatka ABW "na 90% jest prawdziwa". "Miałem również informację, że zostanę aresztowany. Jej ujawnienie wstrzymało operację" - dodaje Plichta.