Młodzieżówka PiS apeluje do premiera Donalda Tuska, by jego syn zrezygnował z posady w Porcie Lotniczym Gdańsk. Według przewodniczącego młodych PiS Marcina Mastalerka w przeciwnym razie nie można "poważnie traktować" słów premiera o walce z nepotyzmem.

"Michał Tusk, syn premiera Donalda Tuska, dostał posadę w Porcie Lotniczym w Gdańsku bez żadnego konkursu. Jak można walczyć, panie premierze, z nepotyzmem, jeśli we własnej pana rodzinie pański syn zajmuje stanowisko bez konkursu" - mówił Mastalerek w sobotę, podczas briefingu zwołanego przed kancelarią premiera.

Zaapelował do szefa rządu i jego syna, by ów zrezygnował z dotychczasowego stanowiska. "Premier wymaga, i słusznie, od syna ministra Kalemby (Stanisława, wskazanego na nowego szefa resortu rolnictwa - PAP), by ten zrezygnował z pracy, więc konsekwencją tego jest to, by jego syn również zrezygnował ze swojej pracy" - dodał.

Zaznaczył, że właścicielami portu jest samorząd województwa - gdzie rządzi PO - oraz Państwowe Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze i gminy Gdańsk, Sopot, Gdynia. "PO kontroluje port lotniczy, a tam zatrudniony jest syn premiera Donalda Tuska" - podkreślił Mastalerek.

O całej sprawie media pisały w kwietniu br. "Super Express" poinformował, że syn premiera dostał posadę bez konkursu i zarabia ok. 4 tys. zł.

Rzecznik potwierdza: Tusk został zatrudniony bez konkursu

Michał Dargacz z działu analiz ekonomicznych i marketingu gdańskiego lotniska, pełniący funkcję rzecznika prasowego tego portu, potwierdził w rozmowie z PAP, że syn premiera został przyjęty do pracy bez konkursu. "Nie jesteśmy spółką skarbu państwa, a spółką prawa handlowego i jako taka po prostu nie ogłaszamy konkursów na konkretne stanowiska: dobieramy pracowników według własnych preferencji" - powiedział Dragacz dodając, że także on sam został zatrudniony w porcie bez konkursu.

Dargacz wyjaśnił, że syn premiera pracuje od maja jako specjalista w dziale analiz ekonomicznych i marketingu, a o przyjęcie go na to stanowisko zabiegał od dawna sam Port Lotniczy. "Jako dziennikarz (Michał Tusk pracował wcześniej w trójmiejskim dodatku do Gazety Wyborczej - PAP) był nam dobrze znany, bo zajmował się sprawami dotyczącymi transportu - zarówno kolejowego, jak i lotniczego" - powiedział Dargacz.

Dodał, że nawet gdyby syn premiera stanął do konkursu, z pewnością by go wygrał. "Ma w małym palcu wiedzę o tej branży, bo to jest jego pasja" - powiedział Dargacz dodając, że Michał Tusk jest o tyle cennym nabytkiem dla portu, że zna zagadnienia związane z gdańskim lotniskiem zarówno od strony jego władz, jak i przewoźników. "Wiele razy jako dziennikarz mówił nam: dlaczego nie zrobicie tego tak a tak, więc w końcu powiedzieliśmy: masz tysiąc i jeden dobrych pomysłów, wprowadź je w życie, spróbuj" - powiedział Dargacz.

Premier zapowiedział walkę z nepotyzmem

W piątek, podczas konferencji dotyczącej nowego ministra rolnictwa, premier zapowiedział, że we wrześniu przedstawi rozwiązania legislacyjne i organizacyjne, które mają ukrócić zjawiska szeroko pojętego nepotyzmu. Wyraził nadzieję, że do końca roku powstanie i zostanie przyjęty projekt, który uporządkuje sytuację w spółkach Skarbu Państwa i ich spółkach córkach, także jeśli chodzi o reguły wynagradzania.

Dymisja dotychczasowego ministra rolnictwa Marka Sawickiego i zapowiedź premiera ma związek z tzw. taśmami PSL, czyli ujawnionymi przez media nagraniami, na których szef kółek rolniczych Władysław Serafin rozmawiał z b. prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem o możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa (w tym także kwestii zatrudniania w spółkach członków rodzin osób powiązanych z PSL - PAP).

Gdy pojawiły się informacje o tym, że nowym ministrem rolnictwa ma zostać Kalemba, media podały, że jego syn jest kierownikiem jednej z sekcji poznańskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego. Premier również w piątek poinformował, że uzyskał zapewnienie od prezesa PSL Waldemara Pawlaka, że syn przyszłego ministra rolnictwa będzie gotowy zrezygnować z pracy w tej agencji.

Sam Kalemba wyjaśniał, że jego syn pracuje w Agencji Rynku Rolnego od ponad 10 lat i ma odpowiednie kwalifikacje do pełnienia swojej funkcji.