Tak jak w zeszłej kadencji PO i PSL spierają się o odpady medyczne. Do Sejmu trafił rządowy projekt ustawy, który wprowadza nowe metody utylizacji tych odpadów. Sprzeciwia mu się PSL, które obawia się zagrożenia epidemiologicznego. Poparcie noweli zapowiada jednak Janusz Palikot.

Zgodnie z obowiązującą ustawą o odpadach jedyną dopuszczalną metodą utylizacji odpadów medycznych jest spalanie w odpowiednio przygotowanych spalarniach.

Przygotowany w resorcie środowiska projekt zakłada, że zakaźne odpady medyczne i weterynaryjne - oprócz spalania - będą mogły być unieszkodliwiane tzw. metodami alternatywnymi (m.in. przez sterylizację w autoklawach).

Niespalone odpady powodują zagrożenie epidemiologiczne?

Przeciwnicy tego rozwiązania przekonują, że najbezpieczniejszą formą niszczenia odpadów medycznych jest spalanie. Zdaniem szefa sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa Stanisława Żelichowskiego (PSL) dopuszczenie innych metod może spowodować "duże zagrożenie epidemiologiczne kraju". "Na wysypiskach mogą się znaleźć groźne dla społeczeństwa odpady" - powiedział PAP.

"Znając pomysłowość Polaków, nie da się stwierdzić, czy odpady leżące na składowisku były wcześniej poddane innej metodzie utylizacji, bo bakterii nie widać. Jak się je wrzuci do spalarni - wiadomo, że bakterii nie będzie" - argumentował Żelichowski.

Polityk PSL podkreślił, że zaproponowane przez rząd rozwiązanie musiałoby zawierać gwarancję, że "nie trafi się żaden terrorysta", który wyrzuci na wysypisko śmieci odpady niepoddane wcześniej utylizacji.

"Obecnie, przy wszystkich przekrętach, jakie się odbywały w Polsce przy innych sprawach, ja bym się tego bardzo obawiał" - podsumował Żelichowski.

"Spalanie to droga metoda i świadczona w niewielu miejscach Polski"

Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski (PO) przekonywał jednak w rozmowie z PAP, że otwarcie rynku utylizacji odpadów na inne metody nie wiąże się z niebezpieczeństwem epidemiologicznym. Gawłowski zaznaczył natomiast, że wprowadzenie nowych metod będzie korzystne ze względu na niższe koszty.

"Spalanie to droga metoda i świadczona w niewielu miejscach Polski" - powiedział wiceszef resortu środowiska. Pytany czy w razie braku poparcia ze strony PSL, rząd będzie liczył na głosy Ruchu Palikota, wiceminister potwierdził.

Janusz Palikot powiedział PAP, że jego partia "w ciemno, bez żadnych negocjacji" poprze ustawę otwierającą rynek utylizacji odpadów medycznych.

"Nie ma powodu, by rynek był pozamykany. Sytuacja jest bardzo dobrze zdiagnozowana. Lobby PSL-owskie jest powiązane z częścią istniejących spalarni i chce wykluczyć powstanie konkurencji. To typowa sytuacja lobbystyczna" - stwierdził przewodniczący Ruchu Palikota.

Spór ciągnie się od poprzedniej kadencji

Podczas posiedzenia Sejmu pod koniec lipca rządowym projektem ustawy o odpadach zajmie się sejmowa podkomisja.

Kwestia utylizacji odpadów wywołała spór między Platformą a Polskim Stronnictwem Ludowym już w poprzedniej kadencji Sejmu. W 2009 r. rząd chciał, by oprócz spalania, można było stosować m.in. sterylizację w autoklawach, przy pomocy mikrofal czy substancji chemicznych.

PSL zagłosowało wtedy przeciwko rządowej poprawce, która wprowadzała te alternatywne metody. W efekcie przyjęta ustawa o odpadach zawierała zapis, zgodnie z którym spalanie pozostało jedyną metodą utylizacji.

Nowela przeszła niewielką większością głosów; za jej przyjęciem było 210 posłów, 196 przeciw, a 5 wstrzymało się od głosu. "Za" głosowali wszyscy posłowie PiS i PSL, koła Polska Plus, SdPl i SKP SD oraz Lewica. Platforma, po tym jak przepadła poprawka rządu, ostatecznie głosowała przeciw nowelizacji.

Teraz - przy okazji kolejnej nowelizacji ustawy o odpadach - rząd wrócił do pomysłu otwarcia rynku utylizacji odpadów medycznych.