Zbigniew Ziobro w sondażu prezydenckim jest tuż za Jarosławem Kaczyńskim. - Możemy rozmawiać. Ziobro się wycofa w zamian za koalicję z PiS w wyborach do Sejmu - mówi ziobrysta w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.

Politycy PiS głośno tego nie mówią, ale istnienie Solidarnej Polski to dziś główny problem Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego prezes PiS dał posłom SP czas do 27 lipca na powrót do starej partii - grozi, że po tym terminie ziobryści nie będą mogli liczyć na miejsca na listach wyborczych PiS.

Z informacji "Gazety" wynika, że PiS-owi nie uda się zlikwidować w Sejmie klubu ziobrystów, który liczy 21 posłów. Powrót rozważa zaledwie dwóch-trzech z nich. I to mimo intensywnego kuszenia.

- Cały czas do mnie z PiS wydzwaniają, namawiają, obiecują - mówi szeregowy poseł ziobrystów. Skąd ta determinacja PiS-u, skoro partia Zbigniewa Ziobry dołuje w sondażach, lądując z reguły głęboko pod progiem wyborczym (w ostatnim sondażu "Gazety" - 2 proc.)?

Dla prezesa groźne jest to, że na prawicy działa grupa zdeterminowanych, żądnych rewanżu na nim polityków. Z liderem, który w sondażach prezydenckich jest tuż za Kaczyńskim. Ziobryści podważają jego dogmat "na prawo od PiS tylko ściana" i uniemożliwiają walkę o centroprawicowych wyborców rozczarowanych Platformą.