Brytyjski Sąd Najwyższy podtrzymał w środę decyzję sądu niższej instancji o ekstradycji założyciela demaskatorskiego portalu WikiLeaks Juliana Assange'a do Szwecji, gdzie jest ścigany w związku z zarzutami przestępstw seksualnych.

Większością pięciu do dwóch głosów sędziowie odrzucili twierdzenie Assange'a, iż wydany wobec niego przez szwedzką prokuraturę Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) jest nieważny.

Sąd uznał, że pojęcie "władze sądowe" (ang. judicial authorities) występujące w tzw. decyzji ramowej UE z 13 czerwca 2002 r. (ws. ENA i procedury wydawania osób między państwami członkowskimi) jest tłumaczeniem z francuskiego i w szerszym znaczeniu obejmuje również władze prokuratorskie.

Brytyjska ustawa o ekstradycji (Extradition Act) z 2003 r. używa pojęcia "judicial authorities" w wąskim znaczeniu władz sądowych. Stąd obrońcy twierdzili, że szwedzka prokuratura w myśl tej ustawy nie jest właściwym organem do występowania o ekstradycję, co czyni jej wniosek nieważnym.

Sąd nie podzielił tej argumentacji, uznając, że wniosek rodzi skutki prawne.

Sędziowie przyznali zarazem obronie prawo do zwrócenia się do Sądu Najwyższego o dopuszczenie odwołania, ponieważ podstawą prawną orzeczenia była specyficzna interpretacja decyzji ramowej (oparta na konwencji wiedeńskiej), do której obrona nie miała okazji się ustosunkować.

Na zwrócenie się do sądu o rozpatrzenie kwestii prawnej obrona uzyskała 14 dni. Przez ten czas Assange może pozostać w Wielkiej Brytanii na dotychczasowych warunkach aresztu domowego.

Środowe orzeczenie jest kulminacją trwającej 18 miesięcy procedury prawnej, rozpoczętej w grudniu 2010 r. aresztowaniem Assange'a. Zarówno sąd pokoju, jak i sąd drugiej instancji w Wielkiej Brytanii uznały, że nie ma przeszkód formalnoprawnych do wydania go Szwedom.

41-letni Australijczyk zaprzecza zarzutom szwedzkiej prokuratury, iż dopuścił się gwałtu seksualnej napaści wobec dwóch Szwedek. Twierdzi, że seks był za obopólną zgodą, a zarzuty mają podłoże polityczne.

Assange obawia się, że Szwedzi wydadzą go Amerykanom, którzy postawią go przed sądem - podobnie jak żołnierza armii USA Bradleya Manninga, który obecnie odpowiada przed wojskowym trybunałem za przekazanie WikiLeaks tysięcy tajnych dokumentów, dotyczących działań w Iraku i Afganistanie.

W razie kolejnej przegranej i deportowania Assange będzie wciąż mógł odwołać się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ale będzie mógł to uczynić tylko w Szwecji.