- Solidarność nie zawiesi działalności na czas Euro 2012; nie zadeklaruje w tym czasie spokoju, ale też nie zamierza straszyć protestami. Związek nadal liczy na odłożenie sprawy zmian emerytalnych na czas po wakacjach - mówi w wywiadzie dla PAP szef związku Piotr Duda.

W czwartek związkowcy zamierzają protestować przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie; wcześniej zbierze się komisja krajowa związku, która jednak - według jej przewodniczącego - nie podejmie konkretnych decyzji o protestach lub ich zawieszeniu na czas piłkarskich mistrzostw Europy.

Przewodniczący Solidarności nie czuje się winny ewentualnym protestom. Twierdzi, że przyjęcie reformy emerytalnej przed mistrzostwami Euro 2012 to „zarzewie wielkiego konfliktu i działanie z premedytacją”. - Chodzi o to, by przyjąć niepopularną ustawę przed Euro i zrzucić odpowiedzialność na związek - postawić go pod pręgierzem opinii publicznej, by podczas mistrzostw nie protestował. Później będą wakacje i pójdzie już z górki - ustawa zostanie ostatecznie uchwalona – mówił przewodniczący „S” w rozmowie z PAP.

- Dlatego o to, czy podczas Euro będą protesty, trzeba pytać obie strony, a nie tylko Solidarność, która pokazała wielką dobrą wolę, od grudnia konsekwentnie zbierając podpisy pod wnioskiem o referendum. Jego odrzucenie było sprowadzeniem nas do parteru. Dzisiejsza postawa rządu ma charakter wyłącznie wizerunkowy, nic poza tym. Ale Solidarność nie zawiesi działalności na czas Euro, chyba, że rząd ją zdelegalizuje – przekonuje Piotr Duda.

Zdaniem przewodniczącego rząd prowadzi cyniczną grę wizerunkową, w której chce wykorzystać Euro, by wyciszyć słuszne protesty przeciwko złej ustawie, a gdy to się nie uda, zrzucić odpowiedzialność na związki zawodowe. - Rząd już zepsuł Polakom prawo. Jeżeli ktoś zepsuje Polakom Euro, to organizatorzy. Mam nadzieję, że nie zepsuje tego nasza piłkarska reprezentacja, której wszyscy kibicujemy. Ale związkowcy nie będą tymi, którzy zepsują Euro – uważa Duda.

Jak twierdzi przewodniczący związku na dzień dzisiejszy nie ma został podjęta jednoznaczna decyzja: czy związkowcy będą protestować, czy nie. - Na razie decyzja jest jedna - 24 maja odbędzie się pikieta przed siedzibą prezydenta. Natomiast decyzje wybiegające zbyt daleko w przyszłość byłyby dziś nie na miejscu. Przecież może się okazać, że Senat nie przyjmie ustawy lub nie podpisze jej prezydent – mówił Piotr Duda.

Podkreśla także, że deklaracja złożona przez Jarosława Kaczyńskiego jest deklaracją jego partii, a nie związku, który jest politycznie niezależny.

- Jeżeli w przyszłości będzie potrzeba protestu, będziemy decydować na bieżąco, z zachowaniem naszej najważniejszej zasady - takiej, że Solidarność będzie starać się organizować protesty, które utrudniają życie nie społeczeństwu - bo ono w dużej części jest przeciwko władzy - ale utrudniają życie właśnie władzy. Nasze wszystkie dotychczasowe akcje związane z ustawą emerytalną właśnie takie są - utrudniają życie władzy, a nie społeczeństwu. I nadal będziemy tak działać, niezależnie od kontekstu związanego z Euro – zadeklarował Piotr Duda.

Jednocześnie Duda deklaruje, że wciąż ma nadzieję, że rząd przyjmie propozycję związku, by zawiesić podpisanie tej ustawy na okres powakacyjny, kiedy strony wróciłyby do rozmów.

- Będziemy kibicować, ale też nie zawiesimy działalności związkowej. Nie złożymy ani wymuszonej deklaracji spokoju na czas Euro, ani nie będziemy straszyć protestami. Poznacie nas po czynach, nie po słowach – podsumowuje Duda.