Jedną z największych niespodzianek niedzielnych wyborów parlamentarnych w Grecji będzie prawdopodobnie wejście do parlamentu - po raz pierwszy w historii tego kraju od upadku junty w 1974 r. - skrajnie prawicowej, antyimigranckiej partii Złota Jutrzenka.

Sondaże przewidują, że z łatwością przekroczy ona 3-procentowy próg wyborczy, niezbędny do wejścia do parlamentu. Niektóre badania opinii publicznej dają jej nawet 5-6-procentowe poparcie. W wyborach 2009 r. partia ta zdobyła tylko 0,23 proc. głosów.

Małe uliczki w starej ateńskiej dzielnicy św. Pantelejmona pełne są imigrantów, zarówno tych ze wschodniej i południowej Europy, jak i z Afryki oraz Azji.

Obok polskich delikatesów, mieści się tu nigeryjska kawiarenka internetowa, a za albańskim biurem podróży działa somalijski fryzjer. Od czasu do czasu przez ulicę przejeżdża duży wózek na zakupy pełen zniszczonych sprzętów, drutów i innych skrawków metali, popychany przez kilku Pakistańczyków. Jednak im bliżej głównego placu dzielnicy z imponującym kościołem św. Panatelejmona po środku, tym spokojniej i mniej różnokolorowego tłumu. Na placyku, przed kościołem opalają się w słońcu stare Greczynki, nieopodal grają w piłkę albańscy chłopcy. Aby przejść na drugą stronę placu, zbieracze złomu z Pakistanu objeżdżają swoim wózkiem cały plac dookoła, ale nań nie wchodzą. Na rogu stoi dwóch młodych, dobrze zbudowanych mężczyzn w czarnych podkoszulkach i w dżinsach.

76-letnia Rena, samotna wdowa mieszkająca niedaleko od placu, wskazuje na nich głową i mówi: "Co by mówić o Złotej Jutrzence, bez tych chłopców nie siedzielibyśmy tu sobie tak spokojnie i bezpiecznie. Dawniej pełno tu było imigrantów, handlarzy narkotykami, prostytutek. Rozbój. Strach było przejść".

"Chłopcy" ze Złotej Jutrzenki nieoficjalnie pilnują, żeby na plac wchodzili tylko biali mieszkańcy okolicy i białe dzieci.

Niedaleko, przy stacji metra Larissa, Złota Jutrzenka (Chrysi Avyi) ma punkt zbierania ubrań, żywności i zabawek dla dzieci, które potem rozdaje potrzebującym.

"Znajdujemy najbiedniejsze rodziny greckie w okolicy i wspomagamy je. Państwo w ogóle nie dba o biednych Greków. Wspomaga tylko imigrantów. Dlatego musimy to robić zamiast państwa" - tłumaczy Eugenija Christu, 31-letnia pielęgniarka, a także szefowa Sekcji Kobiet Złotej Jutrzenki i kandydatka partii do parlamentu.

Wszystkie twoje życiowe problemy znikają, pod warunkiem, że jesteś Grekiem

Zachodnie gazety, takie jak "Guardian", "Independent", czy "Irish Times", od kilku dni pełne są artykułów opisujących członków Złotej Jutrzenki, pomagających starszym Grekom pójść na pocztę, do apteki, czy do banku. Mówi się, że wystarczy zadzwonić pod specjalny numer i wszystkie twoje życiowe problemy, pod warunkiem, że jesteś Grekiem, zostaną rozwiązane.

"Złota Jutrzenka wstrzeliła się dokładnie tam, gdzie grecka opieka państwowa, szczególnie obecnie, w ciężkich czasach, nie sięga" - mówi PAP Kostas Jordanidis, znany komentator polityczny gazety codziennej "Kathimerini".

Na spotkaniu przedwyborczym w ośrodku przy metrze Larissa gromadzą się biednie ubrani, zaniedbani starsi ludzie. Na stołach pod ścianą leżą stosy kartek wyborczych z nazwiskami kandydatów Złotej Jutrzenki.

Wokół stoją, tak jak na placu św. Pantelejmona, młodzi mężczyźni w czarnych podkoszulkach z graficznym symbolem partii, starożytnym meandrem, który symbolizuje wieczną płynność rzeczy. Według przeciwników partii, dziwnie przypomina on swastykę.

"Media w Grecji nie lubią nas, więc o nas nie piszą. Dlatego przez długi czas ludzie myśleli, że jesteśmy faszystami. Ale teraz, w dobie kryzysu, zaczynają rozumieć, że to nie my jesteśmy kłamcami" - mówi Christu, która jest zwolenniczką partii od 10 lat. Według niej Złota Jutrzenka jest idealną partią dla greckich kobiet i matek.

W niedzielnych wyborach, wśród 235 kandydatów wystawionych przez partię będzie około 60 kobiet.

"Kobiety powinny być dumne z tego, że są kobietami i matkami. Nie powinnyśmy być tylko obiektami seksualnego pożądania. Nie powinnyśmy tylko oglądać tureckich seriali telewizyjnych. Powinnyśmy być oczytane i dobrze wykształcone, żeby odpowiednio wychować przyszłe pokolenia młodych Greków" - mówi Christu.

W innej dzielnicy Aten, prestiżowym Megaro Musikis, w gabinecie lekarskim tuż naprzeciwko ambasady amerykańskiej, 46-letni okulista Efstratios Perides, także kandydat Złotej Jutrzenki do parlamentu, wyjaśnia PAP swój program wyborczy.

"Wszyscy imigranci muszą opuścić Grecję. Nie mam nic przeciwko cudzoziemcom, ale oni nie są Grekami i powinni stąd natychmiast wyjechać. Ich kultura jest inna niż nasza. Jeżeli zostaną, zniszczą naszą kulturę" - mówi Perides.

Jego słowa odzwierciadlają pozycję całej partii, która wśród swoich postulatów ma plan zaminowania wszystkich granic lądowych Grecji, aby ochronić swoich obywateli przed napływem "obcych".

1 mln imigrantów

W Grecji, pełnej problemów socjalnych, gdzie ogólne bezrobocie sięga 21 proc., a wśród ludzi poniżej 25. roku życia nawet 50 proc., gdzie emerytury i pensje zostały drastycznie obcięte, a liczba imigrantów jest obliczana na co najmniej 1 mln, czyli 10 proc. całej populacji kraju, takie pomysły znajdują zwolenników.

Jednakże mimo nagłego wzrostu popularności swojej partii, zarówno Christu jak i Perides twierdzą, iż nie mają złudzeń co do tego, że wynik obecnych wyborów zostały już dawno ustalony. Uważają jednak, że ich możliwy sukces wyborczy to tylko początek prawdziwej walki o Grecję dla Greków.

Zupełnie inna jest opinia członka kierownictwa PASOK, który tak skomentował dla PAP fenomen Złotej Jutrzenki:

"To, że prawdopodobnie wejdą do parlamentu, to właściwie pozytywny znak, dobrze świadczący o greckiej demokracji. Ale na pewno długo tam nie pobędą. Do tej pory mało się o nich wiedziało, bo byli niewidoczni. W parlamencie wszyscy będą ich słuchać i szybko okaże się jak mało tak naprawdę mają do powiedzenia".