Reforma emerytur służb mundurowych jest konieczna m.in. dlatego, że świadczenia te pochłaniają bardzo duże środki z budżetu państwa - powiedział w czwartek w Sejmie, podczas debaty nad projektem zmian w systemie, wiceszef MSW Michał Deskur.

Poinformował, że budżet MSW na emerytury i renty mundurowe w 2012 roku wynosi 7,2 mln zł.

Przypomniał, że wydatki na emerytury i renty w MSW wzrosły od 2005 r. do 2010 r. ok. 53 proc. - z 4 mld zł do 6,1 mld zł. W MON w tym samym okresie - ok. 32 proc. - z 4,1 mld zł do 5,4 mld zł.

"W ciągu siedmiu lat wydatki MSW na ten cel wzrosły o 80 proc. Liczba byłych funkcjonariuszy, a także innych osób stale rośnie. (...) Prognozy na następne lata przewidują dalszy wzrost wydatków, który wpływać będzie na powiększenie obciążenia budżetu państwa. Proponowane zmiany wydają się być konieczne i uzasadnione także w związku z obserwowanym od lat statystycznym wydłużaniem się średniej długości życia i okresu pobierania świadczenia emerytalnego" - powiedział Deskur.

"W ostatnim dziesięcioleciu obserwujemy ogólną tendencję do wydłużania okresu aktywności zawodowej Polaków. Jesteśmy dłużej aktywni zawodowo, żyjemy dłużej, a dzięki nowoczesnym technologiom często pracujemy w lepszych warunkach niż poprzednie pokolenia. To wszystko powoduje wydłużanie się okresu możliwej, efektywnej służby" - dodał.

Wiceminister przypomniał, że zmiany zakładają zachowanie dla mundurowych odrębnego systemu emerytalnego. Oznacza to, że m.in. policjanci i żołnierze nie zostaną włączeni do powszechnego systemu emerytalnego, czyli do ZUS. Ich emerytury będą jak dotychczas wypłacane z budżetu państwa. Deskur dodał, że funkcjonariusz mundurowy będzie nabywać uprawnienia emerytalne po 55. roku życia pod warunkiem, że przepracował 25 lat. Wysokość emerytury będzie obliczana na podstawie średniej pensji z 10 wybranych, kolejnych lat służby oraz dodatków i nagród rocznych. Po 25 latach służby emerytura ma wynosić 60 proc. podstawy jej wymiaru i za każdy rok ma rosnąć o 3 proc. Maksymalna emerytura będzie mogła wynieść 75 proc. pensji.

PiS chce odrzucenia projektu reformy mundurówek

Projekt reformy systemu emerytalnego służb mundurowych jest nieodpowiedzialny i niebezpieczny - mówił podczas debaty w Sejmie Jarosław Zieliński z PiS. Jak dodał, jego klub wnioskuje o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.

Zieliński podkreślał, że na reformę zdecydowano się, mimo iż nie poprawiono warunków pracy funkcjonariuszy i żołnierzy ani też nie zwiększono ich wynagrodzeń. "Wzrastają niepokoje, które mogą spowodować protesty i masowe odejścia ze służby" - zaznaczył Zieliński.

Jak dodał, autorzy projektu powinni informować opinię publiczną m.in. o tym, że na wcześniejsze odejścia ze służby decyduje się niewielu funkcjonariuszy. "W policji niecały jeden procent funkcjonariuszy przechodzi na emeryturę po 15 latach. Nie uwzględniacie faktu, że średni okres służby to obecnie 26 lat. Nie opłaca się przechodzić na emeryturę wcześniej - o tym trzeba mówić" - zaznaczał.

Według niego dodatkowym zagrożeniem wynikającym z proponowanych zmian może być fakt, że przez dłuższy okres funkcjonować będą dwa systemy - nowi funkcjonariusze będą przechodzić na emeryturę według nowych zasad; ci którzy są w służbie - według starych. "To może spowodować chaos" - mówił Zieliński.

Powiedział, że według PiS, do systemu emerytalnego służb mundurowych powinny zostać włączone Służba Celna i Straż Marszałkowska. "Premier Donald Tusk wyraźnie to celnikom obiecał, ale widać, że obietnic tych nie zamierza spełnić" - mówił. "Ta ustawa jest ustawą szkodliwą" - dodał.

PO: Nowy system umożliwi wypracowanie długofalowej polityki kadrowej

Nowe zasady przechodzenia na emeryturę funkcjonariuszy i żołnierzy spowoduje m.in. konieczność wypracowania długofalowej polityki kadrowej - mówił w Sejmie Marek Biernacki z PO. Platforma jest za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji.

"Dobry funkcjonariusz, dobry żołnierz służy państwu dopóki może" - mówił b. szef MSWiA. Zaznaczył równocześnie, nawiązując do pojawiających się propozycji włączenia funkcjonariuszy i żołnierzy do powszechnego systemu emerytalnego, że nie wyobraża sobie ani policjanta ani strażaka ani innego funkcjonariusza na służbie w wieku 67 lat.

Zdaniem Biernackiego zmiany w systemie emerytalnym służb mundurowych wymuszą na kierownictwie tych formacji stworzenie długofalowej polityki kadrowej, umożliwiającej m.in. efektywne wykorzystanie i stworzenie warunków pracy dla funkcjonariuszy z większym stażem służby. Dodał, że więcej wątpliwości budzi policjant, który w wieku 25 lat pracuje głównie za biurkiem niż jego 50 -letni kolega patrolujący ulice.

Ci funkcjonariusze - mówił odnosząc się m.in. do starszych policjantów - mogą służyć obywatelom i przekazywać swoje doświadczenie młodszym.

RP: mundurowi muszą pracować krócej, bo wykonują szczególną pracę

Funkcjonariusze służb mundurowych muszą służyć krócej ze względu na charakter pracy, którą wykonują - przekonywałBartłomiej Bodio (Ruch Palikota) podczas debaty nad projektem zmian w systemie emerytur mundurowych.

Posłowie debatują nad rządowym projektem zmian w emeryturach mundurowych, według którego funkcjonariusze i żołnierze będą nabywać uprawnienia emerytalne po 55. roku życia pod warunkiem, że przepracowali 25 lat. Dziś wystarczy pracować 15 lat.

"Nikt nie chciałby być ratowany z pożaru przez 67-letniego strażaka. Wszyscy wiemy, że funkcjonariusze służb mundurowych muszą pracować krócej, bo zdrowie i wytrzymałość fizyczna na to (dłuższą pracę) im nie pozwala. Musimy w jakiś sposób im to wynagrodzić i dlatego oni pracują i powinni pracować krócej" - mówił Bodio.

Postulował, by dla funkcjonariuszy stworzyć system motywacyjny a także warunki do dłuższej służby.

Zarzucił też rządowi, że przy okazji tej reformy koncentruje się na PR.

Jego zdaniem projekt zmian jest niespójny z innymi aktami prawnymi. W celu wyjaśnienia tych niespójności opowiedział się za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisjach sejmowych.

PSL za dalszymi pracami w Sejmie nad reformą emerytur mundurowych

Klub PSL jest za tym, żeby skierować projekt zmian w systemie emerytur mundurowych do komisji i tam starać się osiągnąć konsensus - oświadczył Piotr Walkowski (PSL).

"Zmiany są konieczne, a czy zastosowane tutaj propozycje znajdą w pełni aprobatę, okaże się w trakcie prac w komisjach. Klub PSL jest za tym, żeby skierować projekt ustawy do komisji i tam starać się osiągnąć konsensus" - powiedział poseł ludowców podczas debaty nad rządowym projektem zmian w systemie emerytur mundurowych.

"Żeby można było zabezpieczenie emerytalne dla przyszłych emerytów zapewnić, system potrzebuje zmian. Zasada solidaryzmu wskazuje na to, że te zmiany muszą objąć również grupę funkcjonariuszy służb mundurowych" - ocenił Walkowski.

Wyraził też opinię, że mimo zmian w systemie emerytalnym służb mundurowych znajdą się chętni do służby m.in. ze względu na sytuację na rynku pracy.

SLD za odrzuceniem projektu zmian w systemie emerytalnym "mundurówek"

SLD wnioskuje o odrzucenie projektu zmian w systemie emerytalnym służb mundurowych. Posłanka Sojuszu Krystyna Łybacka, przedstawiając stanowisko tego klubu, zapowiedziała, że jeżeli projekt nie zostanie odrzucony, SLD zgłosi do niego szereg poprawek.

Łybacka podkreślała m.in., że trwający od kilku lat "chocholi taniec" wokół systemu emerytalnego służb mundurowych spowodował wypchnięcie wielu funkcjonariuszy i żołnierzy zawodowych na wcześniejszą emeryturę. "Bali się braku stabilności (...) Funkcjonariusz chce pracować jak najdłużej, ponieważ emerytura po 15 latach - poza nielicznymi wyjątkami - wynosi 700 zł brutto plus eldorado, jakim może być 1200 zł etatu ochroniarza. Z całą pewnością nie są to marzenia żadnego funkcjonariusza ani żadnego żołnierza" - mówiła.

Oceniła, że rząd, uzasadniając opracowywane zmiany, postępował "głęboko nieetyczne" i stosował "pewne socjotechniki". "Nie mówiliście o tym, że w istocie z samej nazwy służba wynika specyficzny jej charakter. Z tej pracy nie można przenieść się do innej. To jest służba hierarchiczna, w której trzeba wykonywać rozkazy, wymagająca pełnej dyspozycyjności, niezwykle stresująca co przenosi się często na rodzinę. W istocie to nie jest uprzywilejowany system - podkreśliła. - Proszę nie używać słowa uprzywilejowana, to są specyficzne warunki służby".

Łybacka zaznaczyła też, że jeżeli projekt przejdzie do dalszych prac, klub Sojuszu będzie domagać się m.in. włączenia do systemu emerytalnego służb mundurowych celników, funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej i lotniskowych straży pożarnych. Zapowiedziała również, że SLD będzie się domagać wysłuchania publicznego w sprawie tej reformy oraz m.in. zwiększenia podstawy świadczeń emerytalnych dla tych funkcjonariuszy, którzy pełnią służbę w warunkach trudnych np. pirotechników, czy płetwonurków.

Odniosła się także do propozycji, by podstawa do emerytury funkcjonariuszy i żołnierzy naliczana była z 10 lat służby. "To jest zaczerpnięcie z systemu kapitałowo-składkowego. Jak funkcjonariusz może projektować swoje wynagrodzenia? Dostaje je stosowanie do zadań, jakie wykonał" - dodała.

Dorn: założenia zmian w systemie emerytalnym mundurowych - słuszne

Założenia zmian w systemie emerytalnym służb mundurowych są słuszne, jednak klub Solidarnej Polski będzie przeciw projektowi, jeśli utrzymany zostanie zapis dot. obliczania emerytur na podstawie 10 lat służby - mówił w czwartek wieczorem w Sejmie Ludwik Dorn (SP).

"Kiedy byłem ministrem SWiA, też chciałem przeprowadzić taką reformę, bo patrzyłem na budżet i widziałem, że mam więcej emerytów niż funkcjonariuszy" - oświadczył Dorn podczas debaty nad rządowym projektem reformy emerytur służb mundurowych. Dodał, że Solidarna Polska popiera założenia projektu, mówiące o tym, że funkcjonariusze i żołnierze pozostaną w systemie zaopatrzeniowym, i że ich przejście na emeryturę możliwe będzie po 55. roku życia i przy 25 latach stażu.

"Jest jednak jeden punkt, który powoduje, że w trzecim czytaniu będziemy przeciw tej ustawie. To jest 10 lat, na podstawie których naliczana będzie podstawa emerytury. My możemy dyskutować i oczekujemy od rządu czy to ma być trzy, cztery, czy pięć lat, ale nie 10" - powiedział Dorn. - Ludzie są najefektywniejsi w służbie, kiedy mają doświadczenie i jeszcze im się chce. Jeśli rozkładamy to na 10 lat, to znacznej liczbie nie będzie się już chcieć, bo efekt tego będzie, ale niewielki, czasem niewspółmierny do poniesionych kosztów".