Faworyt wyborów prezydenckich we Francji socjalista Francois Hollande zapowiedział wdrożenie w ciągu 60 dni po wyborach swojego planu polegającego na zamrożeniu cen paliw, obniżeniu o 30 proc. uposażeń polityków i zwiększeniu zasiłków socjalnych dla rodzin.

Przedstawione w środę propozycje to właściwie ponowna odsłona zaprezentowanego już w styczniu manifestu wyborczego Hollande'a, lecz z uwzględnieniem ścisłego terminarza co do serii pilnych kroków gospodarczych, jeśli socjalista wygra w drugiej turze 6 maja.

Plan, mający na celu wzmocnienie siły nabywczej konsumentów, obejmuje: zablokowanie przez państwo na trzy miesiące cen paliw, które wzrosły w ostatnim czasie do rekordowego poziomu, 25-procentowy wzrost rocznych dodatków dla rodziców mających dzieci w wieku szkolnym i gwarantowane oprocentowanie na poziomie powyżej inflacji na wolnych od podatku rachunkach oszczędnościowych.

Po kieszeni dostaną politycy i najbogatsi Francuzi

Hollande chce również obciąć o 30 proc. wynagrodzenia prezydenta i członków rady ministrów oraz ustanowić nowe ograniczenia, jeśli chodzi o liczbę etatów ministerialnych, w celu zredukowania kosztów rządu.

Chce obłożyć 75-procentowym podatkiem osoby o dochodach co najmniej 1 mln euro rocznie, dzięki czemu do skarbu państwa wpłynęłoby 200-300 mln euro.

Pozostałe rozwiązania dotyczą kwestii zatrudnienia, wydatków konsumentów i zarządzania finansami publicznymi.

Socjalista zapowiada również wycofanie do końca 2012 roku francuskiego kontyngentu z Afganistanu, który liczy obecnie 3,5 tys. żołnierzy.

"Ludzie chcą szybkich i konkretnych decyzji"

Z tzw. mapy drogowej Hollande'a wynika, że w pierwszych dniach swojego urzędowania chciałby rozpocząć negocjowanie poprawek do paktu fiskalnego podpisanego w marcu przez 25 krajów UE (bez W. Brytanii i Czech); Hollande opowiada się za dodaniem klauzuli dotyczącej pobudzenia wzrostu gospodarczego.

"Ludzie chcą szybkich i konkretnych decyzji" - powiedział Hollande w radiu RTL. "Będziemy działać szybko i konsekwentnie" - zaznaczył.

Szef centroprawicowej rządzącej partii prezydenckiej, Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), Jean-Francois Cope określił program Hollande'a jako "całkowicie nieodpowiedzialny". "Teraz prawda wyszła na jaw. Nie może on (Hollande) jej już dłużej ukrywać" - powiedział telewizji LCI.

Hollande wyprzedza Sarkozy'ego

Tymczasem prezydent Nicolas Sarkozy, któremu co prawda sondaże w pierwszej turze 22 kwietnia dają wygraną, ale w drugiej pozostaje on 8-10 pkt proc. za Hollande'em, walczy obecnie z rozczarowaniem społeczeństwa jego prezydenturą. Sarkozy musiał zmagać się z trwającym od ponad trzech lat kryzysem we Francji i w strefie euro; Francuzom ponadto nie podoba się jego gwiazdorski styl. Najbliższe wybory są więc dla niego testem popularności. W czwartek na konferencji prasowej prezydent zamierza przedstawić swój program wyborczy.

W ostatnim wydaniu brytyjski tygodnik "The Economist" w artykule "Przyszłość Francji - kraj, który nie chce przyznać prawdy" ("France's future: A country in denial") zarzuca kandydatom w wyborach prezydenckich brak poważnych pomysłów na walkę z problemami gospodarczymi.

Tezę tę odrzucił we wtorek w rozmowie z agencją Reutera szef kampanii Hollande'a, Pierre Moscovici: "Martwimy się o wzrost gospodarczy, jesteśmy za to odpowiedzialni, lecz również mamy lewicowy punkt widzenia".