Petycja z podpisami blisko 2,5 mln obywateli jest rzadkością, 1 mln wystarczy do ustanowienia legislacyjnej inicjatywy obywatelskiej; rozpatrzymy ją uważnie - powiedziała we wtorek odbierając petycję przeciw ACTA szefowa komisji petycji w PE Erminia Mazzoni.



Petycję przeciw międzynarodowej umowie ACTA z blisko 2,5 mln podpisów Europejczyków wręczył we wtorek w Parlamencie Europejskim Alex Wilks z globalnego ruchu internetowego AVAAZ. "Gdy dochodzi do zderzenia praw komercyjnych z prawami człowieka, PE ma jasny wybór: powinien stać po stronie obywateli i podstawowych wartości, które są podstawą UE" - powiedział Wilks w Brukseli.

Hasło petycji brzmiało: stop dla ACTA, ocalmy nasz internet

AVAAZ poinformował polskich dziennikarzy, że ok. 200 tys. podpisów pochodzi z Polski. "Polscy internauci, aktywiści byli niesamowici, wychodząc na ulicę, podpisując petycję i upewniając się, że rząd nie podpisuje ACTA pod osłoną nocy" - podkreślił Wilks.

Odbierająca petycję wraz z szefową komisji petycji europosłanka Lena Kolarska-Bobińska (PO) powiedziała polskim dziennikarzom, że petycja jest ważnym "aktem symbolicznym". Jeśli komisja petycji przychyli się do apelu, przekaże odezwę internautów Komisji Europejskiej.

"Przekażemy podpisy KE i to będzie ważny dla niej sygnał, choć obecnie wszystkie prace nad ACTA są zawieszone dopóki w sprawie nie wypowie się Trybunał UE" - zaznaczyła Kolarska-Bobińska.

W ubiegłym tygodniu KE zdecydowała o przekazaniu międzynarodowej umowy przeciwko podróbkom i piractwu w sieci (ACTA) do Trybunału Sprawiedliwości UE, by ocenił, czy nie narusza ona praw podstawowych i swobód takich jak wolność wypowiedzi i ochrona danych.

We wtorek sprawozdawca PE ds. ACTA David Martin zapowiedział, że jest wiele pytań bez odpowiedzi, nie co do zawartości, ale wdrażania tej umowy. Dodał, że docenia inicjatywę KE, ale zaleca oddzielne wystąpienie PE w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Martin uważa, że należy zapytać Trybunał UE, czy międzynarodowa umowa o zwalczaniu handlu podróbkami jest zgodna z unijnym prawodawstwem i fundamentalnymi prawami; zapytanie ma uwzględniać obawy społeczeństwa.

"Jeśli Trybunał UE odpowie "nie", wtedy umowa ACTA jest w mojej ocenie martwa, jeśli odpowie +tak+ (że ACTA jest zgodna z prawem UE i prawami podstawowymi), to stanie się przedmiotem politycznej oceny" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli brytyjski laburzysta.

Martin ocenił, że minie co najmniej rok zanim ACTA "wróci z Trybunału UE" i wyraził nadzieję, że będzie to nie więcej niż 18 miesięcy.

Europejscy socjaldemokraci podkreślają, że chcą zadać "swoje pytania" Trybunałowi UE, a nie zdawać się na KE. Tymczasem jak dowiedziała się PAP z unijnego źródła, jest możliwe, że zgodnie z Traktatem z Lizbony jedynym pytaniem, jakie można zadać Trybunałowi UE jest to, czy ACTA jest zgodna z unijnym prawem i prawami podstawowymi. O to właśnie pyta już Komisja Europejska.



Sprawozdawca Martin chce też poprosić KE o stworzenie częściowego raportu do lata, przed końcowym raportem PE o ACTA. "Poproszę KE o przedstawienie wszystkich informacji o środkach wdrażania ACTA w UE" - podkreślił Martin. Chodzi m.in. o zobowiązania nakładane na dostawców internetu w związku z informowaniem przez nich o wykroczeniach w sieci, o udostępnianie informacji przez operatorów telekomunikacyjnych oraz o nowe uprawnienia dla organizacji zarządzających prawami autorskimi.

Umowa handlowa o zwalczaniu handlu artykułami podrabianymi (ACTA) zawiera zapisy dotyczące ochrony własności intelektualnej, które - zdaniem krytyków - ograniczą swobodne funkcjonowanie internetu.

Umowa, by weszła w życie w Unii, musi zostać ratyfikowana przez PE oraz wszystkie kraje członkowskie.