Około 1,5 tys. osób wzięło udział w środę po południu w marszu przeciwko porozumieniu ACTA. Uczestnicy szczecińskiej manifestacji w asyście policji przeszli ulicami miasta spod Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego pod urząd miasta.

W marszu wzięli udział przede wszystkim młodzi ludzi. Uczestnicy skandowali hasła: "Cały Szczecin przeciw ACTA", "Precz z cenzurą" oraz "Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela wolność słowa nam odbiera". Padały też obraźliwe słowa pod adresem premiera.

Na niesionych transparentach można było przeczytać m.in. "ACTA - droga do niewoli, nie poddamy się kontroli", "Dała nam przykład Islandia jak zwyciężać korporacje mamy", a także "Leczmy przyczyny, nie skutki".

Manifestacja przebiegła spokojnie; zakończyła się pod szczecińskim magistratem, gdzie na drzwiach urzędu uczestnicy zawiesili swoje postulaty, w których domagają się m.in. respektowania swobód obywatelskich zagwarantowanych przez konstytucję.

ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli porozumienie przeciw obrotowi podróbkami, to umowa handlowa mająca na celu wzmocnienie ochrony własności intelektualnej głównie w stosunkach handlowych między państwami na całym świecie. Pojęcie własności intelektualnej dotyczy także internetu, gdzie masowo publikowane są nielegalne treści.

Do ACTA przystąpiła już UE. By Unia była związana umową, po jej stronie brakuje wyłącznie ostatecznej zgody Parlamentu Europejskiego. Głosowanie w tej sprawie ma nastapić w pierwszej połowie roku. Rada UE, czyli kraje członkowskie, wyraziła już zgodę w grudniu ubiegłego roku, za polskiej prezydencji.

Polska, wraz z 21 państwami UE - z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii - podpisała dokument 26 stycznia. W ramach ratyfikacji mają być w Polsce przeprowadzone szerokie konsultacje społeczne.

Treść umowy i brak konsultacji nad jej projektem wywołały protesty internautów i ataki na strony internetowe urzędów państwowych. Przeciwnicy ACTA wskazują m.in. na artykuł 27 ustęp 4, który - według nich - umożliwia wydanie na żądanie np. organizacji zarządzającej prawami autorskimi, w trybie administracyjnym, a nie sądowym, danych osoby, co do której zachodzi tylko domniemanie naruszenia praw autorskich. Krytykowane jest też to, że w świetle dokumentu posiadaczem prawa jest nie tylko twórca, ale również organizacja zarządzająca prawami.

Organizacje zarządzające prawami autorskimi natomiast, wskazując na przykłady kradzieży własności intelektualnej w internecie, zdecydowanie opowiadają się za przyjęciem ACTA. Argumentują, że umowa zapewni przede wszystkim silniejszą ochronę interesów majątkowych polskich twórców i wydawców poza granicami Unii Europejskiej.