Premier Włoch Mario Monti uważa, że niedobrze się stało, iż Włochy spadły do kategorii państw z ratingiem "B", ale zaznacza, że część powodów tkwi po stronie eurostrefy, a on sam nie ma chęci "odegrania się" na agencjach ratingowych.

W piątek agencja ratingowa S&P obniżyła wycenę wiarygodności kredytowej Włoch z A do BBB+ - czyli o dwa stopnie.

"Jest pewnym moralnym zadośćuczynieniem, że rating został obniżony w dużej części z powodu tego, iż S&P negatywnie ocenia jakość zarządu eurostrefy, a po części z powodu czynników właściwych gospodarce Włoch, które mogą być rozwiązane tylko w dłuższym czasie" - zaznaczył w odpowiedzi na pytanie podczas konferencji prasowej w London School of Economics & Political Science.

Premier Włoch zgodził się, że przyznanie niższej noty kredytowej dziewięciu państwom eurostrefy z wskazaniem na niezadowalający zarząd utrudni doprowadzenie do pozytywnych zmian w tej dziedzinie.

Broniąc agencji ratingowych, Monti zaznaczył, że "łatwo jest je krytykować, ale o wiele trudniej zaproponować alternatywę". Dodał, że rynek ich potrzebuje, a on sam nie ma chęci odegrania się na nich.

Montiemu, który przebywa w Londynie z oficjalną wizytą i w środę przed południem został przyjęty przez premiera Davida Camerona, stawiano agresywne pytania o to, dlaczego brytyjski podatnik za pośrednictwem zwiększonego wkładu Wielkiej Brytanii do MFW ma płacić za ekscesy Silvio Berlusconiego.

Monti odparł, że "o ile mu wiadomo, Włochy nie kosztowały brytyjskiego podatnika ani pensa". W środę brytyjski minister finansów George Osborne potwierdził, że brytyjski wkład do MFW wzrośnie powyżej 40 mld funtów, co będzie wymagać debaty w Izbie Gmin.

Przed budynkiem LSE Montiego powitał pokojowy protest grupy studentów

Protestowano przeciwko temu, że kieruje on rządem technokratów i nie ma demokratycznego mandatu, wyrażano niezadowolenie z powodu podjętych przez jego rząd cięć w kwocie 33 mld euro i oskarżano go o to, że dba o interesy bankierów, a nie ludzi pracy.

Na wspólnej konferencji prasowej Monti i Cameron mówili o pobudzeniu konkurencyjności i wzrostu gospodarczego eurostrefy. Cameron wskazał na pilną potrzebę skompletowania wspólnego rynku usług. Korzyści stąd wynikające wycenił na 140 mld euro.