Były prezydent Lech Wałęsa powiedział w czwartek, że pocieszającym jest to, że proces ws. stanu wojennego kończy się i "idziemy dalej". Jego zdaniem sprawiedliwości nie da się dziś do końca osiągnąć i nie chodzi o karanie, ale o wyciągnięcie wniosków na przyszłość.

Były prezydent powiedział w TVN24, że "widać po tym procesie, jak wiele rzeczy w Polsce musimy uporządkować i szybko zamykać; bo to powoduje takie zachowanie jak (Adama) Słomki, lekceważenie prawa, sądu, zamienia się w anarchię i dlatego też pocieszające jest to, że sprawa się kończy, zamyka i idziemy dalej". "A tak do końca sprawiedliwości nie da się osiągnąć, możemy zacząć od Grunwaldu 1410, tam też są rzeczy nie wyjaśnione do końca".

Jak ocenił były prezydent, "nie chodzi o karanie, ale o wyciągnięcie wniosków na przyszłość"

Wałęsa pytany o komentarz do zachowania Słomki powiedział, że "on zawsze grał, był zawsze nieodpowiedzialny i jest dalej i to co zrobił, to jest skandal". Jednocześnie dodał, że jest w stanie zrozumieć zachowanie lidera KPN, " (...) proces tak długo trwa, że nie kończymy (...) To u niektórych ludzi powoduje takie zachowania".

Przegraliśmy parę bitew, ale wojna została wygrana

Dopytywany czy podczas procesu towarzyszyły mu emocje, odpowiedział: "nie, bo ja byłem politykiem, a polityk w moim przypadku cieszy się, że zwycięstwo nastąpiło. Przegraliśmy parę bitew, ale wojna została wygrana i tu się kończy rola polityków. Politycy mają pracować na dziś i na jutro, a to (proces-PAP) zostawić strukturom do tego powołanym.

W procesie autorów stanu wojennego Sąd Okręgowy w Warszawie skazał w czwartek b. szefa MSW Czesława Kiszczaka na karę 4 lat więzienia, ale na mocy przysługującego mu prawa do amnestii wyrok zmniejszono o połowę i zawieszono jego wykonanie na 5 lat. Sąd uniewinnił b. I sekretarza KC PZPR Stanisława Kanię, a sprawę członkini Rady Państwa Eugenii Kempary - umorzył.

Sąd uznał, że Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak, Florian Siwicki i Tadeusz Tuczapski stanowili związek przestępczy o charakterze zbrojnym, który przygotował i z zaskoczenia doprowadził do nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego w PRL. Sąd wskazał, że dekrety i uchwała o wprowadzeniu stanu wojennego podjęta przez Radę Państwa 12 grudnia 1981 r. były nielegalne.

Jaruzelski i Siwicki byli oskarżeni w tym procesie, ale ich sprawy sąd wyłączył z powodu ich złego zdrowia. Tuczapski zmarł zaś w 2009 r. jako oskarżony.

Ogłoszenie wyroku opóźniło się o półtorej godziny z powodu demonstracji lidera KPN - Obóz Patriotyczny Adama Słomki i innych osób. Sąd ukarał Słomkę 14 dniami aresztu.