Decyzje o zakupach w ramach modernizacji armii od początku roku są zatwierdzane przez szefa MON - poinformował w środę resort obrony. Ma to zwiększyć kontrolę wydatków. W środę media doniosły bowiem o możliwych nieprawidłowościach przy zakupach na niższych szczeblach.

W poniedziałek MON informował o znajdujących się w prokuraturze poważnych materiałach dotyczących wysokich rangą wojskowych. W środę "Gazeta Wyborcza" napisała, że może chodzić o korekty do tajnych list wojskowych zakupów, czyli Planów Modernizacji Technicznej. Same plany są zatwierdzane przez szefa MON, ale korekty mogą być wprowadzane na niższym szczeblu.

Rzecznik MON Jacek Sońta poinformował w środę PAP, że po przeprowadzonej jesienią 2011 r. MON analizie korekt do planów zakupów, okazało się, że w ciągu ostatnich trzech lat wydano w ten sposób ponad 4 mld zł. "Dlatego minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak podjął decyzję, aby od 2012 r. oprócz planów, także korekty były zatwierdzane przez Ministerstwo Obrony Narodowej" - powiedział Sońta.

Po zmianach minister ma decydować o każdej korekcie w centralnych planach rzeczowych, które dotyczą modernizacji wojska do 2018 r. Jest ich pięć, wśród nich plan modernizacji technicznej, w którym określono projekty zakupów uzbrojenia i sprzętu wojskowego (oprócz pięciu planów centralnych wojsko ma jeszcze dziewięć planów szczegółowych).

"Każda korekta do planu będzie podpisywana już przez ministra obrony narodowej" - powiedział Sońta.

Walka z korupcją jest jednym z priorytetów MON

Zajmuje się tym biuro antykorpucyjne resortu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa, a także CBA. "Każdy proces wydawania środków publicznych jest dosyć skrupulatnie sprawdzany. Działania mają na celu w sposób skuteczny eliminować skutki wpływu lobby na zakupy dla wojska" - powiedział Sońta.

"Jeśli doniesienia SKW dotyczące możliwości ustawiania przetargów za pomocą korekt w Planach Modernizacji Technicznej się potwierdzą, to minister Tomasz Siemoniak nie zawaha się podjąć decyzji kadrowych, nawet w stosunku do najwyższych rangą oficerów" - powiedział Sońta.

O konsekwencjach wobec oficerów zamieszanych w ewentualne nieprawidłowości mówił w środę b. szef MON Bogdan Klich. Poinformował, że kilkanaście osób, w tym dwóch generałów, zostało odwołanych w reakcji "na informacje spływające z SKW".

Klich: SKW zajmuje się tylko jedną sprawą. Z 2006 roku

Klich był pytany w RMF FM m.in. o poniedziałkowe oświadczenie, w którym szef Oddziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Mikołaj Przybył mówił możliwych wielomilionowych stratach, naciskach lobbystów na wojsko i zagrożeniu życia żołnierzy przez wadliwy sprzęt (po wygłoszeniu oświadczenia Przybył się postrzelił). "Mogę powiedzieć, że jednym z najpoważniejszych postępowań, które obecnie prowadzi prokuratura wojskowa, z zawiadomienia SKW, jest postępowanie dotyczące jednego z ważnych systemów dla naszego wojska, w którym nieprawidłowości zostały wykryte w 2010 r. przez SKW, a zawiadomienie złożone w 2011 r., po prawie dwóch latach postępowania SKW. Dotyczy to sprawy, które rozpoczęły się decyzją z 2006 r." - powiedział Klich.

W poniedziałek, po tym jak płk Przybył targnął się na swoje życie, doradca szefa MON gen. Bogusław Pacek powiedział, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego przekazała do prokuratury "bardzo poważne materiały dotyczące wysokich rangą oficerów". "Pewnie media dowiedzą się o tym za ileś miesięcy" - mówił Pacek.

Według środowej "Gazety Wyborczej" może chodzić o korekty w planach modernizacji technicznej. Choć same plany są zatwierdzane przez szefa MON, od marca 2007 r. korekty do nich były wprowadzane na niższych szczeblach. W ub.r. miało ich być 28. Jak napisał dziennik, SKW twierdzi, że niektóre korekty mogły być wprowadzane pod wpływem lobbystów, a mechanizm korygowania planów, z założenia używany w wyjątkowych przypadkach, stał się zbyt powszechny.