PO prowadzi rozmowy z SLD i Ruchem Palikota w sprawie wyeliminowania ludzi PSL z telewizji publicznej - dowiedziała się nieoficjalnie "Rzeczpospolita". Groźba odsunięcia koalicjanta od stanowisk w TVP ma być sposobem na jego zdyscyplinowanie.

Stosunki w koalicji nie są najlepsze od expose premiera. Ludowcy zaczęli kwestionować niektóre propozycje reform i przedstawili alternatywne pomysły. Jak stwierdza "Rz", konfliktowi bacznie przygląda się SLD, który chętnie zastąpiłby ludowców w rządzie.

Testem dla nowej koalicji może się okazać porozumienie medialne - ocenia gazeta. Jak mówi jej informator z Woronicza, w rozmowach bierze udział także Ruch Palikota, ale nie wiadomo, czy zdecyduje się na współpracę z PO. "Wizerunkowo jest im to nie na rękę" - podkreśla.

Obie opozycyjne partie zaprzeczają, by prowadziły rozmowy. "Nie wejdziemy w żaden układ koalicyjny z PO, bo Platforma zachowuje się skandalicznie" - mówi Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota. Z kolei Dariusz Joński z SLD zapewnia: "To absolutnie niemożliwe. Nie przewidujemy koalicji z Platformą ani medialnej, ani żadnej innej".

Polityk z otoczenia Grzegorza Schetyny obawia się, że "ktoś z otoczenia Donalda Tuska może chcieć nowego rozdania". "Część tych osób nie jest posłami, więc niczym politycznie nie ryzykują. A dla PO mogłoby się to skończyć katastrofalnie" - ocenia.

Niektórzy politycy PO przyznają jednak, że rozmowy z lewicą o TVP to raczej straszak na PSL. "Kilka osób chce nowego rozdania i rozpowiada o konfliktach. Donald przeczołguje PSL, by było tak posłuszne jak Platforma" - mówi poseł PO.

Także ludowcy zdają sobie z tego sprawę. "Tusk chce utemperować Pawlaka. Ale zerwanie koalicji skończyłoby się wielką awanturą, bo PO i SLD miałyby tylko jeden głos większości w Sejmie" - ocenia znany polityk PSL.