Przywódczyni birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi potwierdziła, że wystartuje w uzupełniających wyborach parlamentarnych zaplanowanych na początek kwietnia - poinformowała we wtorek jej partia, Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD).

Rzecznik partii Nyan Win powiedział, że Suu Kyi ogłosiła swoją decyzję w poniedziałek. Opozycjonistka i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 roku wystartuje w Kawhmu, na przedmieściu Rangunu, największego miasta Birmy i rodzinnego miasta Suu Kyi.

Jeszcze w ubiegłym tygodniu opozycjonistka zastrzegała w rozmowie z agencją AP, że nie wie, czy osobiście wystartuje w wyborach planowanych na 1 kwietnia. Ostrożnie wypowiadała się także o reformach podejmowanych przez nominalnie cywilne birmańskie władze, ostrzegając przed możliwymi trudnościami.

Nawet jeśli partia Suu Kyi obsadzi wszystkie 48 miejsc, o jakie toczyć się będzie wyborcza rywalizacja, jej wpływ pozostanie minimalny. W 440-osobowej izbie niższej wojskowi mają zagwarantowanych 110 miejsc, a w 224-osobowej izbie wyższej - 56. Głównej, zbliżonej do armii partii przypada 80 proc. z pozostałych 498 miejsc - pisze agencja AP.

Komentuje też, że decyzja Suu Kyi o osobistym udziale w kwietniowych wyborach jest ostatnim przejawem poparcia dla rządu i wdrażanych przez niego reform, w tym legalizacji związków zawodowych i zwiększenia wolności wypowiedzi.

W listopadzie 2011 roku Narodowa Liga na rzecz Demokracji zdecydowała się powrócić na scenę polityczną kraju w następstwie reform wdrażanych przez nominalnie cywilne władze, wspierane przez wojskowych. W marcu ubiegłego roku rządząca od lat junta przekazała formalnie władzę popieranej przez nią administracji cywilnej, a prezydent Thein Sein rozpoczął dialog z demokratyczną opozycją i zapowiedział dalsze reformy.

NLD została rozwiązana przez birmańskie władze w maju 2010 roku, krótko po zapowiedzi, że zbojkotuje wybory, zaplanowane na listopad tego samego roku. Powodem bojkotu było przede wszystkim prawo wyborcze zabraniające członkostwa w partiach osobom skazanym wyrokiem sądu. Przepis był wymierzony właśnie w Suu Kyi, która przebywała wtedy w areszcie domowym.

Tydzień po głosowaniu Suu Kyi zwolniono z aresztu, w którym w sumie spędziła 15 lat.